Rekordowe inwestycje i dużo wydatków na drogi – pod takim znakiem upłynęły pierwsze dwa lata z czteroletniej kadencji prezydenta Lublina.
Drogowy sukces trudno podważyć. Ratusz podaje, że w dwa lata odnowił 16 km dróg kosztem 46 mln zł, a wybudował i przebudował kolejne 46 km (za 316 mln zł). Na liście jest przebudowa Mełgiewskiej, remont al. Solidarności czy Diamentowej, a "wisienką na torcie” jest zdobycie z Warszawy pieniędzy na dojazd al. Solidarności do obwodnicy. Wartość inwestycji w te dwa lata sięgnęła 760 mln zł, na przyszły rok miasto planuje 667 mln zł.
Żuk nie bał się przeforsować niepopularnej wśród kierowców strefy płatnego parkowania. Płatne miejsce łatwiej znaleźć, ale uliczki wokół strefy są zastawione. Krytycy pytają, co z parkingami wokół strefy? Ratusz pokazuje propozycje miejsc, ale bez dat i kosztów.
Prezydent chwali się 4830 nowymi miejscami pracy (obiecywał 3000). Tym, że w strefie ekonomicznej ma 19 inwestorów, z czego 9 już działa, a 2 się buduje. I tym, że inwestycje w strefie to 439 mln zł, a nowych miejsc pracy powstało tu 755.
W dwa lata powstało m.in. 8 "Orlików”, 20 placów zabaw przy szkołach, trwa budowa basenów przy Łabędziej i Roztoczu, rozbudowano Słoneczny Wrotków. Na Sławinie ruszyła wyczekiwana budowa szkoły. Do plusów trzeba – mimo wszystko – doliczyć to, że Lublin stał się miejscem akcji serialu TVP1. Niestety, sam serial to niewypał.
Żuk pożegnał kilku krytykowanych urzędników. Rezygnowali sami, ale – to tajemnica poliszynela – tylko teoretycznie. Eugeniusz Janicki nie rządzi drogowcami, Mariusz Szmit MOSiR, Marian Stani ochroną środowiska, a Waldemar Wieprzowski Strażą Miejską. Dwa ostatnie odejścia często oceniane są jako spóźnione.
Na korzyść Żuka działa umiejętność współpracy: z marszałkiem Krzysztofem Hetmanem tworzy tandem tak zgrany, jak ten z Piotrem Kowalczykiem, przewodniczącym Rady Miasta. Prezydent chętnie powtarza "politykę zostawmy Warszawie”, ale sam od niej nie stroni próbując "grać na siebie”, niezależnie od woli partii, ku niezadowoleniu Jacka Sobczaka, szefa PO w Lublinie. "Przyciąganie” do Żuka rozerwało też klub PiS w Radzie Miasta na grupkę krytyków prezydenta i znacznie liczniejsze grono zwolenników współpracy z Kowalczykiem na czele.
Pytany o to, co mu się nie udało twierdzi, że niczego takiego nie ma, najwyżej są opóźnienia. A takich się nazbierało, m.in. estakada nad Głęboką, kolejny odcinek Trasy Zielonej czy przedłużenie Poligonowej. Do dziś nie ma ul. Zelwerowicza, którą – wedle zapowiedzi z kampanii wyborczej – miało się dać zbudować w rok.
Najświeższą wpadką ekipy Żuka jest pokazowe "rozpoczęcie prac” na terenie pod nowy miejski stadion. Miało miejsce kilka godzin przed manifestacją kibiców Motoru Lublin, którzy usłyszeli pod Ratuszem, że rano zaczęła się budowa. Kibice odebrali to jako kpinę, bo nie było wtedy nawet pozwolenia na wyrównanie gruntu, o budowie nie wspominając.
Wcześniej Ratusz podpadł nieco innym kibicom, gdy dopiero pod ich naciskiem stanął telebim z transmisją igrzysk.