Po naszej publikacji „Duda Pomoc” dotarła do Lublina. Tomasz Kulikowski, dyrektor Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej Prezydenta RP odwiedził w czwartek parę lublinian, którzy stracili mieszkanie po tym, jak podpisali niekorzystną dla nich umowę
O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. 66-letnia Zofia Ibsz i jej 72-letni chory na białaczkę mąż od ponad dwóch lat mieszkają na klatce schodowej bloku, w którym kiedyś mieli mieszkanie. W 2013 r. postanowili skorzystać z oferty zaproponowanej im przez firmę zajmującą się „chwilówkami”. Zgodzili się też potwierdzić przed notariuszem, że otrzymali 100 tys. w gotówce.
– Ale to nie była prawda – podkreśla pan Witold. – Ten pan powiedział nam, że takie sprawy właśnie tak się załatwia. Uwierzyliśmy mu. A w 2015 r. trafiliśmy na bruk, bo podobno „odmieszkaliśmy” już u niego te 100 tys.
Od tego czasu Ibszowie błąkają się po pobliskim targowisku, by na noc wrócić na klatkę schodową. Bezskutecznie starają się też o mieszkanie od miasta. Nie mogą go dostać, bo mają zbyt duże dochody (otrzymywana co miesiąc renta i emerytura to blisko 2500 zł).
Po tym, jak po naszym artykule ich historię opisały też media ogólnopolskie, sprawą zainteresowali się urzędnicy prezydenta Andrzeja Dudy. – Spływają do nas sprawy z całej Polski. Szczególnie dokładnie przyglądamy się konfliktom na linii urząd-obywatel i problemach z tzw. odwróconą hipoteką. Zawsze podejmując interwencje jedziemy na miejsce – przyznaje Tomasz Kulikowski, dyrektor Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej Prezydenta RP. – Wczoraj zaczęliśmy też rozmowy z osobami i instytucjami, które mogą im pomóc. Dziś będziemy je kontynuować.
Wiemy na przykład ile małżonkowie mogą płacić za wynajęcie mieszkania, będziemy w tej sprawie interweniować w Zarządzie Osiedla Czechów. O konkretnych formach pomocy rozmawiać będę też z MOPR
Na razie wiadomo już, że Ibszowie w każdej chwili będą mogli skorzystać z pomocy Caritas, która zaoferuje żywność i ubrania.
– Jak najszybciej będziemy chcieli przeanalizować dokumenty dotyczące nieprzydzielenia im lokalu komunalnego i ewentualnego oszustwa popełnionego przy sprzedaży mieszkania, na które w rozmowie z nami powoływali się Państwo Ibszowie – dodaje Kulikowski.
– Liczymy na urzędników prezydenta – przyznaje Zofia Ibsz. – To mili ludzie. Pytali się, w jaki sposób można nam pomóc. Odpowiedziałam, że potrzebujemy wszystkiego, a najbardziej mieszkania. Zobaczymy, czy nam je załatwią.
W piątek Ibszowie znów pójdą do MOPR. Zdecydowali też, że skorzystają z propozycji noclegu w ośrodku przy Bazylianówce. – Musielibyśmy płacić 500 zł. Nie stać nas na to. Trzeba nam znaleźć coś innego – mówi Zofia Ibsz. – Liczymy też, że dostaniemy zniżkę za obiady. Zaproponowano nam posiłki za 200 zł miesięcznie. To stanowczo za dużo. Nikt nie bierze pod uwagę, że co miesiąc w aptece zostawiamy nawet 200 zł. Jak mamy się utrzymać z tej reszty co nam zostaje?