Rektor UMCS zatrudnił profesora w Instytucie Matematyki, chociaż sprawa nie była rozpatrywana przez radę wydziału, jak stanowi statut uczelni. Kobieta miała zacząć pracę 1 września, a na wydziale pojawiła się dopiero w połowie października. Pomimo tego dostała już dwie wypłaty - pisze "Gazeta Wyborcza"
– Nie potrzebujemy naukowca o tej specjalności, (…) dziwne było to, że sprawą nie zajmowała się wcale rada wydziału, a zgodnie ze statutem uczelnianym zanim rektor podejmie taką decyzję musi zasięgnąć opinii rady – tłumaczy prof. Kuczumow.
Rektor po zapoznaniu się z wątpliwościami dyrektora Instytutu zapewnił go, że zawiesi swoją decyzję do momentu aż wypowie się rada wydziału. W październiku prof. Kuczumow zorientował się, że doktor K. jest na liście płac pracowników uczelni.
Okazało się, że została zatrudniona od września. Co ciekawe rada wydziału nie zajmowała się jej sprawą. Doktor K. pojawiła się na uczelni dopiero 13 października. Poprosiła o przyznanie zajęć ze studentami.
Do tej pory nie prowadząc żadnych zajęć zarobiła 8.8. tys. zł brutto – uczelnia płaci z góry za każdy miesiąc.
Uczelnia nie chce komentować sprawy. – To wewnętrzna sprawa i zostanie wyjaśniona – ucina Anna Guzowska rzecznik UMCS.