28-latek z Lublina odpowie przed sądem za fałszywy alarm bombowy. Zadzwonił na komisariat policji, informując o podłożonym ładunku. Wpadł jeszcze tego samego dnia.
Żartowniś obrał na cel IV Komisariat Policji przy ul. Zana w Lublinie. 6 listopada nad ranem zadzwonił do dyżurnego. Poinformował, że podłożył w jednostce ładunek wybuchowy, który niedługo eksploduje. Mundurowi dokładnie sprawdzili wszystkie pomieszczenia, ale bomby nie znaleziono. Jednocześnie policjanci zabrali się za namierzanie sprawy alarmu.
Szybko okazało się, że to 28-letni Wojciech L. z Lublina, pracujący jako pomocnik kucharza. Mężczyzna został zatrzymany zaledwie kilka godzin po swoim telefonie. Trafił do aresztu. Przyznał się do winy. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił właśnie do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.
Za wywołanie fałszywego alarmu Wojciechowi L. grozi do 8 lat więzienia. Mężczyzna może też zostać zmuszony do pokrycia kosztów związanych z alarmem bombowym.