Ratusz prześwietli wydatki Centrum Kultury po skardze przedsiębiorcy, który nie dostał zlecenia na pokaz fajerwerków, bo CK wybrało droższą ofertę. – Nie zawsze cena jest najważniejsza – tłumaczy Centrum Kultury, ale Rada Miasta przyznaje rację przedsiębiorcy
Kontrola ma dotyczyć zleceń, których wykonawcy zostali wybrani bez przetargu ze względu na niedużą wartość umów. Jeżeli nie przekracza ona 30 tys. euro, nie jest konieczne ogłaszanie przetargu i zamawiający ma większą swobodę w wyborze wykonawcy.
Jednym z takich zleceń była umowa na pokaz fajerwerków podczas ostatniego miejskiego sylwestra. Właśnie przez to zlecenie, a raczej narosłe wokół niego zamieszanie, Ratusz postanowił prześwietlić także inne wydatki Centrum Kultury. – Zlecimy zbadanie wszystkich zamówień za ostatni rok – zapowiedział Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. Zaznaczył, że chodzi wyłącznie o umowy o wartości poniżej 30 tys. euro, czyli te zawierane po „rozeznaniu cenowym”.
Sprawy by nie było, gdyby nie skarga przedsiębiorcy, który został poproszony przez Centrum Kultury o przesłanie oferty i zaproponował, że zorganizuje pokaz fajerwerków za 9 tys. zł. Zlecenia nie dostał, bo miejska instytucja wybrała konkurencyjną ofertę za 25 tys. złotych.
– Jakie ja mam szanse na branie udziału w przetargach, gdy o wygranej decyduje widzimisię urzędnika, a nie zdrowy rozsądek? – pytał radnych Cezary Stopyra, który poskarżył się Radzie Miasta na dyrektora Centrum Kultury.
Skarga trafiła do Komisji Rewizyjnej, która nie stwierdziła nieprawidłowości. Uznała, że oferta Stopyry „nasuwała uzasadnione wątpliwości co do jakości i rzetelności realizacji pokazu”. Powodem tych obaw miały być zgrzyty we współpracy przy pokazie sztucznych ogni podczas sylwestra 2014/15.
Z tego powodu Komisja Rewizyjna zarekomendowała Radzie Miasta odrzucenie skargi. Radni ocenili sprawę inaczej. Większością głosów uznali skargę za zasadną. – Jeżeli Centrum Kultury uważa, że pan Stopyra nie wywiązał się dobrze z umowy w poprzednich latach, to nie zaprasza się go do złożenia oferty – stwierdził Piotr Kowalczyk, przewodniczący rady.
– Jesteśmy zaskoczeni decyzją Rady Miasta, zważywszy że Komisja Rewizyjna, po analizie dokumentów, uznała skargę za bezzasadną. Zamówienie odbyło się zgodnie z wewnętrznym regulaminem – komentowała Gabriela Żuk z Centrum Kultury proszona przez nas o odniesienie się do werdyktu radnych. Na posiedzeniu Rady Miasta, gdy omawiano skargę, nie było przedstawiciela CK.
W obronie miejskiej instytucji stanął również szef miejskiego Wydziału Kultury, Michał Karapuda: – Żadne przepisy nie zostały złamane. Zadaniem CK było zorganizowanie jak najbardziej widowiskowego i bezpiecznego pokazu – mówił Karapuda w rozmowie z naszą redakcją.