O jedną trzecią mają wzrosnąć ceny biletów okresowych dla osób, które nie wyrobią sobie Lubelskiej Karty Miejskiej. Taką podwyżkę planuje Zarząd Transportu Miejskiego. Ostateczna decyzja należy do Rady Miasta, ale z powodu epidemii nie zapadnie wcześniej niż za miesiąc, a ceny mogą wzrosnąć jesienią.
Podwyżki cen biletów okresowych mają uniknąć ci, którzy przy rozliczaniu podatku PIT wskazują Lublin jako miejsce zamieszkania, dzięki czemu część ich podatku trafia do kasy miasta. To właśnie oni będą uprawnieni do uzyskania Lubelskiej Karty Miejskiej. Jej posiadacze będą mieli prawo do zakupu przejazdówek w obecnej cenie. Wszyscy pozostali mają płacić więcej. Takie zasady zostały zapowiedziane przez prezydenta już kilka miesięcy temu, a urzędnicy podtrzymują te deklaracje.
– Miasto nie rezygnuje z projektu zmian taryfy – zapewnia Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. – Założenia pozostają bez zmian. Celem jest premiowanie osób, które płacą podatki w Lublinie i dokładają się do budżetu miasta, w tym również do wydatków na komunikację miejską. Zmiana cen biletów okresowych będzie dotyczyć jedynie osób, które nie rozliczyły PIT-u w Lublinie. To zróżnicowanie, podobnie jak to ma miejsce w innych miastach, w których funkcjonują tzw. karty mieszkańca, planowane jest na poziomie ok. 30 proc.
Zgodnie z prawem zmiany cenników komunikacji miejskiej muszą być przesłane przez miasto do zaopiniowania związkom zawodowym. – Do dzisiaj z prawa wyrażenia opinii skorzystało Forum Związków Zawodowych, które pozytywnie zaopiniowało przedstawione założenia – informuje Góźdź. Pismo FZZ nie zawiera żadnego dodatkowego uzasadnienia.
Ostateczna decyzja w sprawie cen biletów okresowych będzie należeć do Rady Miasta. Pierwotnie planowano, że do takiego głosowania dojdzie na marcowym posiedzeniu, ale tak się nie stało. Na kwietniowej sesji, wyznaczonej na pojutrze, radni też nie zajmą się tym tematem.
– To nie jest najlepszy czas na podejmowanie decyzji w zakresie zmian taryfy biletowej. Jest to temat ważny, który wymaga merytorycznej dyskusji – wyjaśnia Góźdź i podkreśla, że czwartkowe posiedzenie będzie się odbywało zdalnie, poprzez łącza komputerowe, więc dyskusja może być utrudniona. – Do tematu powrócimy, gdy tylko sytuacja się ustabilizuje. Jeśli warunki na to pozwolą, projekt stanie na majowej sesji Rady Miasta.
Wprowadzenie podwyżek zależy również od tego, kiedy będzie można zacząć „wydawać” mieszkańcom Lubelskie Karty Miejskie. Słowo „wydawać” jest w tym przypadku bardzo dużym uproszczeniem, bo pasażerowie nie dostaną fizycznie żadnej dodatkowej karty. Zainteresowani będą musieli przyjść z posiadaną obecnie Kartą Biletu Elektronicznego, a urzędnicy ZTM „wgrają” do jej pamięci informację, że dany pasażer ma prawo do tańszych biletów.
W tej chwili taka operacja nie jest możliwa. – Z uwagi na trwającą epidemię do odwołania jest zawieszona bezpośrednia obsługa klientów – tłumaczy Góźdź i zapewnia, że znaczniki będą wgrywane, gdy tylko wznowiona zostanie zwykła obsługa pasażerów. – Fizycznie projekt Lubelskiej Karty Miejskiej ma ruszyć na jesieni i mamy nadzieję, że ten termin uda się zachować.