Co robić z ludźmi, którzy skończyli leczenie szpitalne, ale w dalszym ciągu są zbyt chorzy, by samodzielnie żyć? Do tej pory w Lublinie takie osoby trafiały do domów opieki społecznej.
Ta sytuacja ma się zmienić.
– Bardzo często spotykamy się z sytuacją, gdy dzwonią do nas z któregoś ze szpitali i proszą o zabranie pacjenta – mówi Helena Pietraszkiewicz, kierownik w MOPR. – Taki człowiek już skończył terapię szpitalną i tylko zajmuje łóżko innym pacjentom. Natomiast jego stan jest na tyle ciężki, że sam sobie nie poradzi. Często nie ma domu albo nie może wrócić do rodziny, bo nie udźwignie ona obowiązku zapewnienia mu należytej opieki.
Tacy ludzie trafiają do domów pomocy społecznej. Ale ośrodki te nie są dostosowane do świadczenia specjalistycznej pomocy lekarskiej. Zapewniają jedynie opiekę na poziomie lekarza domowego.
– Lublin nie posiada szpitala miejskiego – twierdzi Pietraszkiewicz. – To znaczy nie jest organem założycielskim żadnej takiej placówki i nie ma wpływu na jej strukturę. W innych miastach urzędy są organami założycielskimi i właśnie w tych szpitalach tworzą oddziały paliatywne. U nas taki oddział jest jedynie przy szpitalu kolejowym, lecz to tylko 12 łóżek. Za mało na nasze potrzeby.
Lublin potrzebuje przynajmniej 50 łóżek dla takich chorych.
– Chociaż każda ilość nam pomoże – uważa Antoni Rudnik, dyrektor MOPR. – Sami nie jesteśmy w stanie stworzyć takiej placówki.
MOPR i władze miasta zorganizowały spotkanie z przedstawicielami Narodowego Funduszu Zdrowia, władzami województwa oraz dyrektorami lubelskich szpitali.
– Przedstawiliśmy problem i spotkał się ze zrozumieniem – przyznaje dyrektor Rudnik. – Mamy także propozycję jego rozwiązania.
MOPR i władze miasta chcą przeznaczyć na ten cel część budynku po zawodowej szkole przy ul. Zemborzyckiej 53. Obiekt jest już częściowo wyremontowany.
– Na parterze może powstać placówka opieki długoterminowej – relacjonuje Rudnik. – Na piętrach chcemy stworzyć kolejny dom opieki społecznej. Obie placówki miałyby tę samą administrację i służbę zdrowia. To duże oszczędności. Liczymy na poparcie NFZ. Jesteśmy także otwarci na inne rozwiązania.
Plany władz miasta popiera środowisko lekarskie.
– Pomysł jest świetny – przyznaje Piotr Cioczek, dyrektor szpitala im. Jana Bożego przy ul. Biernackiego w Lublinie.
W tym tygodniu zaplanowano kolejne spotkanie, tym razem robocze, na którym mają zostać opracowane szczegóły projektu.