Czterej mieszkańcy Garbowa i Motycza przez całą noc bawili się w nocnych klubach w centrum Lublina. Nad ranem bili na deptaku przypadkowych ludzi, m.in. duchownego
Duchowny nie pozostał bierny. Kiedy podszedł, żeby pomóc bitemu, sam został zaatakowany. – Usłyszałem stek wyzwisk, po czym jeden z nich trzasnął mnie w twarz – relacjonuje.
Interwencja pastora spowodowała jednak, że mężczyźni uciekli do pobliskiego hotelu Europa. Na miejsce wezwano policję. – W pokoju hotelowym było czterech mężczyzn. Wszyscy zostali zatrzymani – informuje Andrzej Fijołek z lubelskiej policji.
Awanturnicy mają od 22 do 35 lat. To mieszkańcy Garbowa i Motycza: bezrobotny, uczeń i magazynier. Czwarty pracuje dorywczo.
We wtorek zameldowali się w hotelu Europa – jednym z najdroższych i najbardziej ekskluzywnych w Lublinie. Wieczorem ruszyli „w miasto”. Przez całą noc bawili się w klubach i lokalach w centrum. Przechodniów zaczęli zaczepiać ok. godz. 6 rano, w drodze powrotnej do hotelu.
Najprawdopodobniej w usiłowaniu rozboju brało udział trzech z nich. Z hotelowego pokoju, do którego uciekli, policjanci zabrali ich „na dołek”. W środę trzeźwieli. Teraz będą przesłuchiwani i usłyszą zarzuty. Za usiłowanie rozboju grozi do 12 lat więzienia.
Tymczasem świadkowie twierdzą, że ludzi pobitych przez awanturników spod Lublina było więcej. Policja zapowiada, że będzie ustalać szczegóły nocnej eskapady. – Czy nie warto zwiększyć liczby patroli policji w tej okolicy? – pyta tymczasem jeden ze świadków bijatyki.
– Patrole w centrum miasta są przez cały czas – odpowiada Fijołek. – Jest tam wiele klubów, dyskotek i innych lokali, przyjeżdża wielu mieszkańców Lublina i turystów. To naturalne, że musi być tam więcej policjantów. I jest.