Nastolatek odpowie za brutalny rozbój i serię włamań. Krzysztof Ś. usłyszał w sumie kilkanaście zarzutów
Sprawą 19-latka zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie. Krzysztof Ś. miał już konflikty z prawem. Po raz ostatni wpadł pod koniec grudnia ubiegłego roku. Trafił do aresztu, gdzie siedzi do tej pory.
Młody człowiek odpowie za rozbój, do którego doszło dzień przed jego zatrzymaniem, w Tomaszowicach niedaleko Jastkowa. Krzysztof Ś. razem z młodszym kolegą postanowił wówczas napaść na Władysława S. Nastolatkowie chcieli ukraść pieniądze i alkohol. Wdarli się do domu starszego mężczyzny i rzucili na niego z pięściami. Z akt sprawy wynika, że kiedy przewrócili go na ziemię, Krzysztof Ś. stanął mu na głowie. Kazał leżeć, po czym przyłożył do szyi kuchenny nóż, grożąc mężczyźnie śmiercią.
Z akt sprawy wynika, że Krzysztof Ś. i jego towarzysz chwalili się tym później przed znajomymi. Z domu pobitego mężczyzny ukradli ponad 500 zł w gotówce, pół kilograma tytoniu, gilzy, stary telefon komórkowy i trzy wina, wycenione w sumie na 15 zł. Wychodząc zagrozili Władysławowi S. kolejnym pobiciem.
Mężczyzna się nie przestraszył i podczas późniejszego okazania rozpoznał napastników. Dokładnie opowiedział też przebieg zdarzenia.
Policjanci szybko ustalili, że Krzysztof Ś. ma na koncie nie tylko rozbój, ale i całą serię włamań. Jak wynika z akt sprawy, w maju ubiegłego roku razem z kolegą okradł stację benzynową w Płouszowicach. Wykuł ze ściany kasetkę, w której było 3000 zł.
Jesienią Krzysztof Ś. zaczął okradać altany w ogródkach działkowych. Wybijał okna lub wyłamywał drzwi, po czym zabierał wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. W Dąbrowicy ukradł m.in. piłę elektryczną, siekierę, ubrania i ładowarkę do telefonu. W Uniszowicach, gdzie okradał altany w ogrodach UMCS i Oaza, jego łupem padły kable elektryczne, dekoder telewizyjny i różnego rodzaju narzędzia.
Podczas przesłuchania Krzysztof Ś. przyznał się do większości zarzutów. Opisywał śledczym przebieg włamań. Tłumaczył również, że podczas rozboju jedynie przytrzymywał Władysława S. Kraść miał natomiast jego młodszy kolega.
Krzysztof Ś. niedługo stanie przed sądem. Kłopotów mogą się spodziewać również jego dwaj znajomi – Damian S. i Piotr K. Śledczy wyłączyli ich sprawę do odrębnego postępowania. Chodzi o wykorzystanie przedmiotu pochodzącego z rozboju. Panowie wypili bowiem część kradzionego wina