Kolejka chętnych do przypięcia się łańcuchem do psiej budy ustawiła się dziś w południe w centrum Lublina.
Jako pierwsi łańcuchy na szyje nałożyli wicemarszałek województwa Jacek Sobczak i burmistrz Świdnika Waldemar Jakson. - Musimy w spektakularny sposób pokazywać, jaka krzywda dzieje się zniewolonym zwierzętom. Kolejnym krokiem powinno być zaostrzenie i egzekwowanie kar wobec oprawców - mówił Jacek Sobczak. - Psy odczuwają podobnie jak ludzie i nie powinno być taryfy ulgowej dla tych, którzy się nad nimi znęcają - wtórował Waldemar Jakson.
Posłanka Joanna Mucha przyszła na akcję ze swoimi synami 12-letnim Stasiem i 8-letnim Krzysiem. Chłopcy chętnie przykuli się do budy. Ale po chwili z ulgą ściągali z szyi łańcuchy. - Czułem się potwornie. Łańcuch jest krótki i ciężki. Nie wyobrażam sobie takiego życia - ocenił Staś.
Akcja "Zerwijmy łańcuchy" w Lublinie. Zdjęcia i montaż: Agnieszka Antoń
Wśród obrońców praw zwierząt nie zabrakło dzieci i młodzieży. Rodzeństwo Mateusz i Marlena przyprowadzili ze sobą swoją ukochaną suczkę, owczarka niemieckiego. - Jest łagodna i wesoła. Na pewno nie ugryzie. Ale, żeby pies taki był, musi być dobrze traktowany - mówił Mateusz Oleksiejuk.
Podobnego zdania był Zdzisław Małysz ze Straży dla Zwierząt, który zachęcał lublinian, by poczuli na swojej szyi metalowy, zaciskający się łańcuch. - Każdego dnia uczestniczymy w kilkunastu akcjach uwalniania zwierząt z nieludzkich, dramatycznych warunków - opowiadał Małysz. - Wiem, że jedną akcją nie spowodujemy, że problem przestanie istnieć, ale przynajmniej podejmujemy ważną próbę uświadomienia go ludziom. Jestem przekonany, że z dobrym skutkiem.
- A ja mam specjalny apel do duchowieństwa, by księża z ambony nawoływali do ludzi o godne traktowanie zwierząt - zaproponowała posłanka Izabella Sierakowska.
Organizatorzy akcji nie kryli zadowolenia z jej przebiegu. - Choć po raz pierwszy włączyliśmy się w zrywanie łańcuchów, to możemy być dumni z lublinian. Frekwencja dopisała, a reakcje ludzi były spontaniczne i wspaniałe. Myślę, że za rok będzie nas jeszcze więcej, a więzionych psów coraz mniej - mówi Irena Szafrańska, koordynatorka lubelskiej akcji "Zerwijmy łańcuchy”.