W poniedziałek w Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego pierwsi studenci drugiego roku kierunku lekarskiego przystąpili do egzaminu OSCE.
W ciągu tygodnia podejdzie do niego ok. 300 studentów, którzy przeszli kurs z podstawowych umiejętności klinicznych m.in. zakładania wkłuć, mierzenia ciśnienia, cewnikowania czy pomiaru tętna. W Lublinie taki egzamin odbywa się po raz pierwszy.
– Studenci muszą wykonać konkretne procedury medyczne w każdej z pięciu stacji – tłumaczy dr hab. n.med. Kamil Torres, kierownik Pracowni Symulacji Medycznej. – Na tym jednak nie koniec. Oceniany jest też tzw. aspekt ludzki czyli komunikowanie się z pacjentem i dopełnienie formalności, jak pytanie pacjenta o zgodę na badanie.
W każdej stacji zamontowana jest kamera, z której obraz jest przekazywany do pomieszczenia gdzie siedzą egzaminatorzy.
– Jeśli ma się opanowane wszystkie procedury, to mimo stresu, kilka minut na ich wykonanie w zupełności wystarcza – mówi Joanna Paśko, studentka II roku na UM. – Dzięki zajęciom z symulatorami możemy się poczuć jak w pracy z prawdziwym pacjentem.
– Takich zajęć powinno być znacznie więcej, nawet kosztem innych. Lekarz musi mieć do perfekcji opanowane podstawowe umiejętności kliniczne, bo na tym bazuje w codziennej pracy – dodaje Hubert Opaliński.
Uczelnia planuje poszerzenie oferty zajęć symulacyjnych. Będzie też przeprowadzać egzaminy z zaawansowanych umiejętności klinicznych.
– Robimy to m.in. ze względu na ustawę o szkolnictwie wyższym, która kładzie nacisk na praktykę. Taki egzamin będzie odbywał się na jeszcze bardziej zaawansowanych symulatorach – zaznacza dr Torres. – A studenci będą zdawać egzamin w grupach. Oprócz umiejętności technicznych będziemy oceniać jak się między sobą komunikują, jak odreagowują stres, czy jak przekazują złe informacje o stanie pacjenta jego rodzinie.