Opóźnia się proces lekarki ze szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Kobieta jest oskarżona o błąd w sztuce – zdaniem śledczych przyczyniła się do śmierci 6-letniej pacjentki. Doktor Elżbieta Ł.-K. nie przyznaje się do winy, nie stawia się w sądzie.
Proces lekarki toczy się w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód. Wczoraj Elżbieta Ł.-K. miała składać wyjaśnienia. Nie pojawiła się jednak na sali sądowej. Kobieta nie stawiła się również na poprzedniej rozprawie, mimo odebranego wezwania. Nie wiadomo, jak było tym razem. Do sądu nie dotarła żadna informacja z poczty. W tej sytuacji trzeba było odroczyć sprawę. Kolejny termin wyznaczono na czerwiec.
Proces dotyczy śmierci 6-letniej Oli, która z początkiem grudnia 2011 roku trafiła do szpitala przy al. Kraśnickiej. Dziewczynka zmarła, a jej rodzice do tej pory czekają na osądzenie lekarki, która według śledczych przyczyniła się do tragedii. Akt oskarżenia przeciwko Elżbiecie Ł.-K. trafił do sądu w 2013 roku.
Ola została przywieziona na szpitalną izbę przyjęć z zapaleniem płuc. Miała również duszności. Dziewczynka trafiła na oddział pediatryczny. Kilka godzin później jej stan znacznie się pogorszył. Lekarze musieli ją reanimować. Później zaintubowana dziewczynka została przewieziona do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Nie udało się jej uratować. Ola zmarła z końcem roku.
Wyjaśnianiem przyczyn tragedii zajęła się prokuratura. Skończyło się zarzutami przeciwko lekarce, która opiekowała się Olą na oddziale dziecięcym szpitala przy al. Kraśnickiej. Według śledczych Elżbieta Ł.-K. nieumyślnie naraziła pacjentkę na niebezpieczeństwo utraty życia.
Prokuratura posiłkowała się w tej sprawie opinią biegłych z Wrocławia. Uznali oni, że postępowanie Elżbiety Ł.-K. nie było prawidłowe. 6-latka została właściwie zdiagnozowana, lecz dalsze leczenie było niewłaściwe. Według biegłych, zabrakło odpowiednich badań krwi i konsultacji specjalistycznych. Dziewczynka nie dostała w porę antybiotyku.
W swojej opinii biegli zaznaczyli jednak, że stan Oli pogarszał się bardzo szybko. W tej sytuacji nawet podręcznikowo przeprowadzona terapia nie gwarantowała, że dziecko uda się uratować. Dlatego właśnie Elżbiety Ł.-K. nie oskarżono o nieumyślne spowodowanie śmierci, a jedynie o narażenie życia dziewczynki. Lekarka nie przyznaje się do winy. Grozi jej do roku więzienia.