Do zamkniętej woliery trafiły pawie, które dotąd mogły swobodnie chodzić po Ogrodzie Saskim. Odizolowano je po tym, jak jednego z ptaków zaatakował pies. Zaledwie kilka dni wcześniej sąd unieważnił zakaz wprowadzania psów do parku. Czworonożne zwierzęta odzyskały wolność, skrzydlate ją straciły.
– Na razie pawie są zamknięte w wolierze. Nie otwieramy jej na dzień – potwierdza Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta.
Ptaki straciły wolność po niedzielnym incydencie.
– W parku pojawił się mężczyzna z psem, który nie był na smyczy i nie miał kagańca. Pies zauważył pawie, jednego z nich dopadł. Ptak stracił kilka piór. Nic więcej mu się nie stało, był badany przez lekarza weterynarii – mówi Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Gdy na miejsce przyjechał patrol, mężczyzny z psem już nie było, a świadkowie przedstawiali sprzeczne relacje co do jego wyglądu. Zabezpieczony został parkowy monitoring.
Po gruntownej odnowie przeprowadzonej kilka lat temu park najeżony jest kamerami.
– Jeżeli przebywamy w Ogrodzie Saskim, to wszystkie nasze zachowania są nagrywane – twierdzi prezydent Krzysztof Żuk.
Jeśli policjantom uda się namierzyć właściciela psa, będą mogli go ukarać za brak nadzoru nad zwierzęciem. – Typowy mandat za takie wykroczenie to 250 zł, chociaż sprawy czasami kierowane są do sądu – mówi Fijołek.
Nie wiadomo, kiedy pawie odzyskają wolność. – Będziemy obserwować sytuację – zapowiada Mazurek-Podleśna.
Chodzi o sytuację z psami, które od tygodnia można już bez obaw wprowadzać do Ogrodu Saskiego, bo sąd unieważnił zakaz wprowadzania tych zwierząt do parku. Naczelny Sąd Administracyjny uznał ten zakaz za niezgodny z prawem, chociaż w praktyce był to martwy przepis. Na jego podstawie ukarano przez cztery lata tylko osiem osób.
Teraz właściciele psów tylko w dwóch sytuacjach mogą być ukarani mandatem w Ogrodzie Saskim. Albo wtedy, gdy nie sprzątną tego, co zostawi ich pies, albo w przypadku, gdy nie sprawują nad nim właściwego nadzoru, np. puszczając go samopas.
– Będziemy bardziej rygorystycznie podchodzić do osób, które wchodzą z psami do parku i nie sprawują nad nim należytego nadzoru – deklaruje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.