To kiedyś musiało się stać i stało się w czwartek. Prezydent Lublina stracił większość głosów w Radzie Miasta, bo na posiedzenie nie przyszła jedna z radnych, Beata Stepaniuk-Kuśmierzak.
- Kontaktowaliśmy się z koleżanką, jest na zwolnieniu lekarskim - mówi Wojciech Krakowski, przewodniczący klubu PO. - Dzwoniliśmy rano. Mówiła, że jest w szpitalu - odpowiada radna Marta Wcisło z PO.
Brak jednego głosu dotkliwie dał się we znaki wspierająca prezydenta koalicja. Gdyby była w komplecie, prezydent zdołałby przeforsować w Radzie Miasta uchwałę umożliwiającą budowę galerii handlowej w miejscu starego budynku pedetu. Zrezygnował z tego pomysłu, gdy zorientował się, że nie ma szans na przyjęcie uchwały, a jej odrzucenie skutkowałoby koniecznością powtórzenia części zakończonych już procedur.
Z kolei podwyżki opłat za cmentarze komunalne udało się koalicji przegłosować tylko dlatego, że opozycyjny radny PiS, Zbigniew Ławniczak... nie dobiegł do swojego miejsce wracając z łazienki. Uchwała w sprawie opłat przeszła jednym głosem, po czym doszło do trwających dość długo słownych utarczek między dwiema siłami w radzie.
Gorzej poszło prezydentowi z uchwałą dotyczącą podwyżek opłat za wodę i ścieki, która została przez radnych odrzucona.