Nad odgłosami kopnięcia butem w piłkę dyskutowała Rada Miasta, rozpatrując oficjalną skargę na dyrektora miejskiej podstawówki przy ul. Wajdeloty. Skargę złożyła mieszkanka jednego z bloków stojących koło szkoły. Zarzuca dyrektorowi „niewłaściwe użytkowanie boisk”, bo rozgrywki trwają do wieczora.
– Jesteśmy narażeni bez przerwy na odgłosy piłki kopanej, wrzaski, krzyki. Nie ma w ogóle możliwości odpoczynku w domu, otwarcia okien, wyjścia na balkon – przekonywała w czwartek autorka skargi złożonej do Rady Miasta. To mieszkanka jednego z bloków stojących obok boisk Orlik przy Szkole Podstawowej nr 29. – Cały czas jesteśmy narażeni na takie odgłosy i dochodzi warkot samochodów, które parkują na trawniku koło boiska – twierdzi kobieta zarzucająca dyrektorowi szkoły „niewłaściwe użytkowanie boisk”.
Dyrektor został wezwany przez radnych do wyjaśnień. Poinformował, że boiska są wykorzystywane przez szkołę w dni powszednie od godz. 7.30 do 15.35. – Od godziny 16 do 21 Orlik jest ogólnodostępny dla dzieci i dorosłych mieszkańców miasta – raportował radny Marcin Bubicz, przewodniczący Komisji ds. Skarg, Wniosków i Petycji. – Większość zajęć jest prowadzonych w ramach programu Sportowa Szkoła i biorą w nich udział dzieci w wieku od 7 do 10 lat, ale też kobiety z klubu Perły Lublin.
Mieszkanka osiedla oczekuje ograniczenia działalności boisk. – Chcemy, żeby ten spokój był nam zapewniony od godz. 17 do 21, żeby była cisza na boisku, lub wzniesienie ewentualnie ekranu wygłuszającego – tłumaczyła mieszkanka. – Uciążliwe jest kopanie piłki, które się odbywa co 10 sekund.
Skarga dotyczyła też parkowania pojazdów, bo auta gości zajmowały miejsca postojowe mieszkańcom. – W związku ze skargami mieszkańców bloków w sprawie zajmowanie miejsc parkingowych przez użytkowników boisk, dyrektor udostępnił teren należący do szkoły na tymczasowy parking dla użytkowników boisk – relacjonował Bubicz. Jego komisja poprosiła prezydenta o „przeanalizowanie harmonogramu korzystania z boisk” i sprawdzenie, czy opiekun Orlika należycie pilnuje porządku.
Radni debatowali nad tym niemal godzinę.
– Ja tę uciążliwość rozumiem – przyznał radny Piotr Popiel (PiS), chociaż zastrzegał, że nie ma zastrzeżeń do dyrektora. – Fajnie by było troszeczkę zapanować nad emocjami osób, które uczestniczą w tych grach – mówił radny. – Gdy biegają dorośli mężczyźni i klną w ramach toczonego spotkania, to niekonieczne może wielu osobom pasować.
– Jak się gra w piłkę, to te odgłosy kopnięć zawsze będą, nie da się piłki wyciszyć – przekonywał radny Dariusz Sadowski (klub prezydenta Żuka). – Wydaje się, że lokalizacja ekranów zielonych, krzewów i drzew mogłaby przynajmniej zmniejszyć ten hałas. Bo dobro mieszkańców trzeba chronić, dobro polegające na prawie do odpoczynku i czucia się dobrze we własnym domu.
– Czy nie można by zorganizować tego w ten sposób, żeby grupom, które mają zajęcia najpóźniej, zaproponować inną lokalizację? – dopytywał radny Tomasz Pitucha (klub PiS), zwracają uwagę, że nie wszystkie boiska są tak obłożone. – Z jednej strony są ci, którzy mieszkają obok Orlików. Ale ci, którzy grają na Orlikach, to też są mieszkańcy – zauważał jego klubowy kolega, Robert Derewenda, chociaż przyznał. – Część tych Orlików jest usytuowana rzeczywiście bardzo blisko bloków.
Radni byli dość zgodni w tym, że obok boiska może być za głośno. Jednak w ostatecznym głosowaniu Rada Miasta oceniła, że dyrektor nie jest winny i uznała skargę za bezzasadną.