Nie będzie dużego dworca autobusowego, w miejscu targu przy Ruskiej stanie hala targowa. Do hali trafią kupcy z Bazaru i Novej, które to obiekty mogą być zrównane z ziemią. Takie zmiany umożliwia uchwalony wczoraj plan zagospodarowania Podzamcza
Plan określa przeznaczenie poszczególnych terenów: gdzie mają być mieszkania, gdzie sklepy, a gdzie ulice. Taką kontrolę nad Podzamczem miasto zyska, jak tylko dokument się uprawomocni. Bez tego oręża urzędnik nie może odmówić zgody inwestorowi, o ile jego obiekt nie różniłby się nazbyt od już istniejących.
– Kilkanaście takich wniosków już czeka – podkreśla radny Mateusz Zaczyński (PO). Rozpatrzenie wniosków miasto zamroziło na 9 miesięcy, co mogło zrobić tłumacząc to trwającymi pracami nad planem zagospodarowania terenu. – Jeżeli 9-miesięczny termin nam ucieknie, to stracimy kontrolę nad tym terenem.
Kiedy plan wejdzie w życie, nie będzie można wydać zezwolenia na żadną budowę, która nie będzie z nim zgodna.
Na co pozwala plan?
Największa zmiana dotyczy głównego dworca autobusowego, który w przyszłości ma trafić w rejon dworca kolejowego.
– Na Podzamczu chcemy pozostawić przystanki przesiadkowe – mówi Małgorzata Żurkowska, główny urbanista miasta. Po osiem takich miejsc dla autobusów dalekobieżnych ma być po obu stronach al. Tysiąclecia. – Dodatkowe miejsca możliwe są do wygospodarowania wzdłuż al. Unii Lubelskiej i ul. Podzamcze.
Z ziemią zrównany może zostać nie tylko dworzec, ale również hala Nova, targowisko Bazar, sklep Społem i dawny inspektorat PZU. Plan dopuszcza w tym miejscu postawienie nowych budynków.
– Wyższa pięciokondygnacyjna zabudowa jest przewidziana tylko przy Lubartowskiej. W kierunku wschodnim obniża się aż do dwóch kondygnacji – dodaje Żurkowska.
Zabudowa ma być prowadzona kwartałami uwzględniającymi przedwojenny układ ulic w tym rejonie.
Skąd na to wziąć?
To pieniądze prywatnych inwestorów mają zmienić Podzamcze. Tylko 16 proc. tego obszaru to własność miasta, co nie oznacza, że i Ratusza nie czekają tu wydatki.
– Mamy do wymiany sieci podziemne, drogi i przestrzeń publiczną – mówi Krzysztof Żuk, prezydent miasta. – Jeśli chodzi o koszty rewitalizacji możemy je tylko szacować – dodaje.
Na miasto spaść może za to ciężar sfinansowania budowy hali targowej, która ma powstać w miejscu targu warzywnego przy Ruskiej. Hala to element układanki, od której mają się zacząć zmiany na Podzamczu. Jako pierwszy przenieść ma się targ warzywny, który trafi na drugą stronę ul. Ruskiej, w jego miejscu wyrośnie hala, do której przeniosą się kupcy z Bazaru i Novej zwalniając tym samym teren pod nowe budynki.
Niezdecydowani
Halę przy Ruskiej na miejskim gruncie postawić mieli kupcy. Takie były wcześniejsze uzgodnienia, ale część kupców z Bazaru chce się z nich wycofać.
– Bardziej odpowiada mi wariant budowania hali przez miasto – przyznaje Marek Maciejewski, jeden ze wspólników Bazaru.
Prezydent nie wyklucza, że to miasto weźmie koszty na siebie, ale czeka jeszcze na oficjalne stanowisko kupców. – Decyzja będzie należała do wspólników – mówi Urszula Syroka, prezes spółki Bazar, zwolenniczka wcześniejszych ustaleń.
Wspólnicy Bazaru zbierają się 10 czerwca i wtedy ma być wiadomo, czy kupcy zdecydują się wyłożyć pieniądze na budowę hali.
Zgoda i niezgoda
Co do tego, że Podzamcze jest szpetne zgadzali się wszyscy.
– Wygląda jak dzielnica Bombaju – porównuje Zbigniew Ławniczak, radny PiS.
– Tu wszystko stoi na głowie. Na terenie PKS jest targ, busy na ulicach, puste miejsca na targowiskach – wylicza Marta Wcisło, radna PO.
Niektóre propozycje miejskich planistów krytykowali radni PiS. Dariusz Jezior był przeciw zapisowi ograniczającemu liczbę miejsc parkingowych przy nowych budynkach.
– Wolałbym, żebyśmy inwestorowi nie mówili, ile mu nie wolno, ale ile musi zbudować – mówi Jezior.
Tymczasem Ratusz zakłada ograniczanie ruchu kołowego w tym rejonie.