Pacjenci po operacjach nowotworowych przeprowadzonych w klinice chirurgii ogólnej PSK 4 w Lublinie na chemioterapię są odsyłani do szpitala kolejowego. Tam muszą czekać. Do tej pory chemioterapię mieli zapewnioną na miejscu.
Chemioterapię u pacjentów operowanych w klinice chirurgii wykonywano od wielu lat. Utworzono nawet dla nich specjalny ośrodek pobytu dziennego. Teraz to się skończyło. Dlaczego?
– Od 1 stycznia Narodowy Fundusz Zdrowia nie podpisał z nami umowy. Jesteśmy zaskoczeni, pacjenci też – mówi doc. dr hab. Sławomir Rudzki, kierownik I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantologii AM w Lublinie. – Chorzy nie zawsze akceptują to, że odsyła się ich gdzie indziej oraz, że każe im się czekać. Chemioterapię prowadziliśmy sami. Znamy standardy, procedury i jesteśmy przygotowani równie dobrze, jak lekarze na Zachodzie, gdzie chirurdzy także zajmują się takim leczeniem.
– Taki kontrakt nie objął i innych klinik, które mają do czynienia z chorobami nowotworowymi kwalifikującymi się do chemioterapii, na przykład gastrologii – wyjaśnia dr n. med. Elżbieta Starosławska, konsultant wojewódzki w dziedzinie onkologii klinicznej. – Musimy przestrzegać określonych procedur. Leczenie cytostatykami musi się odbywać w wytypowanych ośrodkach specjalistycznych i pod kierunkiem onkologa chemioterapeuty.
W lubelskim szpitalu kolejowym został otwarty specjalny ośrodek. Tam kierowani są chorzy z PSK 4 na chemioterapię. Jednak, narzekają, że kazano im czekać 2 tygodnie. Dlaczego?
– Do końca nie było wiadomo, czy taki kontrakt zostanie podpisany i dlatego nie przyspieszyliśmy remontu sal – mówi dr n. med. Jacek Tomczykowski, kierownik Zakładu Chemioterapii Szpitala Kolejowego w Lublinie. – Odesłaliśmy zaledwie kilku chorych, gdyż w poniedziałek – przyszło 10 osób, a oddział na razie dysponuje tylko 8 łóżkami. W poniedziałek już przybędzie kolejnych 8, docelowo ma być 20 łóżek.
– Typowo polski bałagan organizacyjny stał się przyczyną naszych nerwów – mówi jeden z pacjentów. – Jedni do końca czegoś nie wiedzieli, jeszcze ktoś się do końca nie przygotował, a my się po prostu boimy.