Jutro będzie wiadomo, kiedy ciała tragicznie zmarłych w Afganistanie Polaków zostaną przywiezione do kraju. Wśród ofiar jest Marcin Knap, ratownik medyczny z Lublina. Był pierwszym pracownikiem cywilnym naszego wojska poległym w tej misji.
– Na akcje ratunkowe często wyjeżdżał jako członek zespołu podstawowego bez lekarzy. Sprawdzał się idealnie. Jego pasją było niesienie pomocy innym, nie wojsko i militaria. Marcin wyjechał do Afganistanu głównie dlatego, że zmusiła go do tego sytuacja finansowa: nowe mieszkanie, studia, powiększenie rodziny.
34-letni Marcin Knap w pogotowiu ratunkowym pracował od 4 lat. W ub. roku odpowiedział na ogłoszenie Ministerstwa Obrony Narodowej, które potrzebowało w Afganistanie ratowników medycznych. Był idealnym kandydatem, miał już doświadczenie w tego rodzaju pracy, bo wcześniej był już z polskimi żołnierzami w Czadzie.
Do Afganistanu wyjechał przed świętami Bożego Narodzenia. Miał wrócić po pół roku.
Do ataku doszło w południowo-wschodniej części prowincji Ghazni. 22 stycznia Marcin Knap towarzyszył patrolowi żołnierzy Operacyjnego Zespołu Doradczo-Łącznikowego z bazy Qarabagh, którzy zajmowali się szkoleniem afgańskiej policji. Wracali już do bazy. Pod transporterem opancerzonym Rosomak eksplodowała mina-pułapka. Zginęło dwóch Polaków, dwóch zostało rannych.
Dzisiaj w Afganistanie żołnierze pożegnali tragicznie zmarłych. Ksiądz kapitan Rafał Kaproń przypomniał, że krótko przed śmiercią Marcin Knap udzielał pomocy medycznej jednemu z afgańskich policjantów. – Do końca swojego życia wypełniał zadanie, które zostało mu postawione – mówił ks. kpt. Rafał Kaproń.
Jutro będzie wiadomo, kiedy ciała zmarłych zostaną przywiezione do kraju i kiedy odbędą się ich pogrzeby.
Marcina Knapa wspominają też żużlowcy. – Śmierć Marcina to dla mnie bardzo smutna wiadomość – mówi żużlowiec Tomasz Piszcz, który w latach 90. jeździł razem z nim w zespole LKŻ Lublin. – Wspominam go bardzo miło. To był bardzo żywy chłopak, dusza towarzystwa. Nie sposób było się z nim nudzić. Często się śmiał, żartował, podczas zawodów potrafił rozładować napiętą atmosferę. Był otwarty na świat i ludzi.