O zgodę na jeżdżenie busami przez deptak i Stare Miasto znów prosi przedsiębiorca zarabiający na wożeniu turystów. Ratusz zapowiada, że mu odmówi, choć przedsiębiorcy broni dwóch radnych i to w nietypowym duecie: jeden z koalicji, drugi z opozycji.
Ta batalia trwa już dwa lata. Wtedy to miejski przewodnik Wojciech Górski i jego żona sprowadzili elektryczne busy, by wozić nimi turystów i pokazywać im lubelskie zabytki. Przedsiębiorca nie dostał jednak zgody na wszystko o co prosił. Dlatego zamiast przez deptak Krakowskiego Przedmieścia jego busy jeżdżą przez ul. Zieloną, a na Stare Miasto nie mogą wjeżdżać wcale. Sprawa stanęła na czerwcowej sesji Rady Miasta, bo przedsiębiorca poskarżył się na prezydenta radnym, a ci przyznali rację prezydentowi. Ten zaś zadeklarował, że w tej sprawie przeanalizuje reakcje mieszkańców.
Górski ponownie wystąpił do miasta o zgodę na wjazd tam, gdzie teraz nie wolno mu wjeżdżać. A do prezydenta trafiło pismo od dwóch miejskich radnych: Marcina Nowaka z koalicyjnego Wspólnego Lublina i Zbigniewa Ławniczaka z opozycyjnego klubu Prawa i Sprawiedliwości. Wspólnie proszą, by Ratusz pozwolił na wjazd elektrycznych busów na Stare Miasto.
– Działania te umożliwiłyby bowiem popularyzowanie piękna zabytków znajdujących się w historycznym sercu Lublina, jak i dałyby asumpt do wybrania przez turystów staromiejskiego lokalu gastronomicznego, bazy noclegowej – czytamy w piśmie radnych do prezydenta.
– Nasze stanowisko pozostaje niezmienione – odpowiada tymczasem Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – To nie jest kwestia dopuszczenia wjazdu na Stare Miasto pojedynczych pojazdów jednego przedsiębiorcy, ale dopuszczenia całej kategorii pojazdów – dodaje.
W użyciu jest aktualnie 108 stałych zezwoleń na wjazd na Stare Miasto wydanych np. mieszkańcom tego obszaru, jak też 1340 pozwoleń czasowych przyznawanych np. na czas prac remontowych. Urzędnicy tłumaczą, że chcą ograniczać ich liczbę.
Także w sprawie wjazdu turystycznych busów na deptak Ratusz nie zmienia swojego stanowiska. – Deptak jest wyłączony z jakiegokolwiek ruchu poza pieszym – informuje Kieliszek i zastrzega, że nie będzie wyjątków. Tak, jak nie było ich m.in. wtedy, gdy przez zamknięty dla samochodów odcinek Krakowskiego Przedmieścia chciała przejechać jedna ze stacji radiowych planująca tu akcję promocyjną.
Zdaniem miejskich urzędników między ustawionymi po obu stronach deptaka kawiarnianymi ogródkami jest zbyt mało miejsca, by przy dużym natężeniu spacerowiczów możliwe było tu jeszcze wpuszczenie turystycznych busów. W najwęższym miejscu między ogródkami jest 4,6 metra odstępu.