W środę do Lublina przyjechał lider Wiosny Robert Biedroń. O godz. 18 w Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego rozpoczęła się lokalna konwencja partii Wiosna
- Powitajmy nowego lidera opozycji! – krzyknął dumnie konferansjer. Biedroń wszedł na salę niczym gwiazda. Przy patetycznej muzyce. W blasku świateł i fleszy. Witał się ze swoimi zwolennikami, robił sobie z nimi zdjęcia, rozdawał autografy. Sala była wypełniona po brzegi. Przyjechali nie tylko z Lublina, ale Chełma, Puław czy Torunia. Pojawiły się znane w Lublinie twarze, jak pisarz Marcin Wroński.
– To jest jakieś szaleństwo. Co wy żeście zrobili tutaj najlepszego dzisiaj. Kajtnąłem się do was i co ja widzę. Ludzi, jak na stadionie. Strasznie was dużo. Pokazaliście, że jesteśmy w stanie zrobić polityczną rewolucję. Tym wszystkim politykom szczęki opadają, jak to widzą – cieszył się lider partii Wiosny. – Zbyt długo przechodziliśmy epokę lodowcową, w której politycy próbowali podzielić nas na dwa wrogie obozy. Rozmroziliśmy to – mówił Biedroń.
Później przytaczał punkty swojego programu. Mówił o trzeciej sile i nowej energii w polskiej polityce, „odsunięciu PiS i Kaczyńskiego od władzy”, prawach kobiet i „skończeniu z węglem”. – 45 tys. z nas każdego roku umiera tylko dlatego, że politycy bali się podjąć decyzję, by przejść na odnawialne źródła energii – dodał.
Wspomniał też, że zakaz marszu równości w Lublinie był pogwałceniem konstytucji, a nasze miasto jest fatalnie skomunikowane z resztą Polski. Dodał, że z Lublina nie jeżdżą pociągi ani do Łodzi, ani Krakowa. Z sali usłyszał, że jeżdżą (choć nie ma bezpośrednich połączeń - przyp. red.). Było też o służbie zdrowia. – W Polsce na lekarza ginekologa przypada 27 tys. kobiet. Lublin. Tu na rezonans magnetyczny czeka się 185 dni – wyliczał.
Partia Biedronia oficjalnie rozpoczęła swoją działalność 3 lutego. Politycy „Wiosny” będą kandydować w najbliższych wyborach do Europarlamentu. Ostatnie sondaże dają „Wiośnie” od 7 do 12 proc.