Choć Mieczysław K. prał pieniądze gangsterom, długo za kratami nie posiedzi. Lubelska prokuratura zgodziła się na skazanie znanego biznesmena zaledwie na półtora roku więzienia. Razem z nim zostało oskarżonych aż 15 osób.
Sprawa stała się głośna po tym, jak w marcu tego roku za kratki trafił Mieczysław K., znany biznesmen z Lublina, który szykował się do objęcia fotela generalnego gubernatora charytatywnej organizacji Rotary Club na Europę Wschodnią. Dawniej działał w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, w ostatnich latach kierował remontami w lubelskich hotelach: Lubliniance i Europie.
Prokuratura zebrała dowody na to, że Mieczysław K. zajmował się inwestowaniem pieniędzy z paliwowych przekrętów. Lokował je w firmie Freeway, która w Lublinie instalowała bezprzewodowy Internet. Mieczysław K. był przewodniczącym Rady Nadzorczej tej firmy. Kierownictwo gangu ceniło jego usługi. Uważało, że zapewnia im poparcie polityczne ze strony rządzącego wówczas SLD, a także łatwiejszy dostęp do urzędników.
Mechanizm przekrętu był prosty. Oszuści sprowadzali zza wschodniej granicy etylinę 92. W Polsce nie można nią handlować. Zaufani kierowcy wozili ją do hurtowni w województwie podkarpackim. Trafiała tam również mieszanina substancji chemicznych, z której powstawała benzynopodobna ciecz. Wszystko potem było sprzedawane jako pełnowartościowe paliwo. Gangsterzy bardzo dbali, żeby zacierać za sobą ślady. Zakładali i likwidowali firmy, które obracały paliwem, fałszowali faktury.
Dziesięciu oskarżonych dogadało się z prokuraturą. Uzgodnili z nią wysokość kar. Teraz musi je jeszcze zaakceptować sąd. Najwięcej ma dostać Piotr R. – trzy lata i osiem miesięcy więzienia, 100 tys. zł grzywny i zwrot pieniędzy, które zarobił na przekręcie – w sumie pół miliona złotych.
Choć kodeks karny za pranie brudnych pieniędzy przewiduje do 10 lat więzienia, prokurator chce dla Mieczysława K. tylko półtora roku więzienia i 40 tys. zł grzywny. A to oznacza, że biznesmen, który odsiedział już osiem miesięcy, niedługo będzie mógł wyjść na warunkowe zwolnienie.
– Kara jest adekwatna do zawinienia – przekonuje Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Przyznaje jednak, że nie potrafi wymienić argumentów, które przemawiały za wymierzeniem tak niskiej kary dla Mieczysława K. Najwyraźniej prokuratura dała wiarę zeznaniom biznesmena, że jego udział w przestępczym procederze był niewielki. I że długo nie wiedział o tym, iż pieniądze, którymi obracał, pochodzą z oszustwa.