Polsko-czeskie konsorcjum firm Block i JP Contracting nie dokończy rozbudowy COZL. Konieczne będzie znalezienie nowego wykonawcy. A to spowoduje kolejne opóźnienia w budowie i walkę o uratowanie rządowej dotacji.
Dostałem pismo, że konsorcjum odstępuje od budowy – poinformował w poniedziałek rano Maciej Kondratowicz-Kucewicz, p.o. dyrektora Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.
W oświadczeniu, które konsorcjum przesłało do mediów czytamy, że wykonawca został zmuszony do odstąpienia od umowy, bo ma m.in. zastrzeżenia do poręczenia finansowego na rozbudowę COZL. Konsorcjum podkreśla też, że od kilku miesięcy zabiega o podpisanie aneksu do umowy na dodatkowe roboty, których wykonanie jest konieczne dla realizacji inwestycji.
– W naszej ocenie poręczenie finansowe, które udzielił nam Raiffeisen Bank Polska, spełnia wszystkie wymagania wykonawcy i zapobiega niekontrolowanemu wypływowi pieniędzy z budowy – odpowiada Kondratowicz-Kucewicz.
A sprawa aneksu? – Został przygotowany do podpisania. Dodatkowe prace wyceniliśmy na ok. 3 mln zł, zarząd województwa zgodził się na taką kwotę. Wykonawca nie przyjął tej propozycji – tłumaczy Kondratowicz-Kucewicz.
Sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie, choć konsorcjum wspomina w swoim oświadczeniu o ugodzie. Według dyrektora COZL, wykonawca robi wszystko, żeby zejść z placu budowy bez poniesienia konsekwencji finansowych.
– Wykonawca podważył poręczenie finansowe, bo zależało mu na bezwarunkowym zabezpieczeniu, czyli potwierdzeniu, że bez względu na wykonaną pracę dostanie pieniądze – komentuje Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa lubelskiego. – A my dysponując publicznymi pieniędzmi absolutnie nie mogliśmy się na to zgodzić. Musimy mieć potwierdzenie, że są one wydatkowane zgodnie z prawem.
Górka dodaje, że teraz konieczna będzie modyfikacja wniosku o przesunięcie m.in. rządowych pieniędzy na rozbudowę COZL, który ma rozpatrzeć Ministerstwo Finansów. – Mamy na to czas do 15 listopada. Będziemy zabiegać o to, żeby cała kwota, czyli ok. 61 mln zł, została przesunięta na przyszły rok – tłumaczy.
Kierownictwo COZL czeka teraz ogrom pracy. – Musimy zinwentaryzować to, co zostało zrobione, sprawdzić, czy pieniądze wypłacane na podstawie faktur odpowiadały pracom, które rzeczywiście zostały wykonane – tłumaczy Kondratowicz-Kucewicz. – Musimy też sprawdzić, jakie są roszczenia podwykonawców i przeanalizować, jakie mamy możliwości dokończenia inwestycji w jak najkrótszym czasie.
COZL będzie też musiał znaleźć nowego wykonawcę. To wszystko może przedłużyć i tak już opóźnioną inwestycję.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, chce się we wtorek spotkać z marszałkiem i dyrektorem COZL. – Sprawa jest bardzo poważna, musimy więc pilnie porozmawiać o dalszych działaniach. Jestem przekonany, że inwestorowi przysługuje prawo nałożenia kar na wykonawcę za niedotrzymanie terminu – komentuje wojewoda.