Do nowego biurowca u zbiegu ul. Zana i Filaretów wprowadzają się pierwsi najemcy. W sąsiedztwie rozpoczyna się budowa wielopoziomowego parkingu. Powstanie tam 370 miejsc postojowych. Kierowcy skorzystają z nich pod koniec roku.
Miejsc postojowych przybędzie, bo w sąsiedztwie Gray Office rozpoczyna się budowa wielopoziomowego parkingu. Obiekt będzie miał siedem kondygnacji.
– Całkowicie ogrodzimy teren i przystępujemy do prac – mówi Grzegorz Turski, prezes spółki Centrum Zana, która buduje parking i biurowce. – Do końca roku wszystko będzie gotowe. Wjazd zaprojektowaliśmy od strony ul. Wallenroda. W przyszłości powstanie drugi, od ul. Filaretów.
Koszt inwestycji to ok. 10 mln zł. Budynek stanie na tyłach siedziby ZUS. Tuż obok jest miejska, blisko hektarowa łąka. W tej chwili służy za "dziki” parking. Nie wiadomo jeszcze, czy w związku z inwestycją miasto ureguluje parkowanie na tym terenie.
W tej chwili magistrat zmaga się z kolejnym projektem Centrum Zana. Przy ul. Szeligowskiego spółka chce postawić trzy biurowce i apartamentowiec. Największy gmach będzie miał 14 kondygnacji. Ratusz wydał pozwolenie na budowę, ale później zmienił zdanie. Urzędnicy wznowili postępowanie w tej sprawie. Ich zdaniem inwestycja na Czechowie może przesłonić panoramę starówki. Zakłóci również widok na sam Czechów.
Inwestor dostarczył ekspertyzy w tej sprawie. Nad projektem debatowała również Miejska Komisja Urbanistyki i Architektury.
– Nasza analiza okazała się niewystarczająca – mówi Jacek Gurbiel, dyrektor Wydziału Architektury Urzędu Miasta. – Powołaliśmy więc zewnętrznego eksperta z Politechniki Krakowskiej. Oceni on wpływ inwestycji na otoczenie.
Ekspertyza powinna być gotowa w połowie kwietnia. Nie wiadomo jeszcze, ile ratusz za nią zapłaci. Jeśli opinia będzie pozytywna, budowa ruszy w tym roku.
– W przeciwnym razie będę zmuszony odwołać się do wojewody – dodaje Grzegorz Turski. – Sporo zainwestowałem w sam projekt. Spełniłem wszystkie formalne wymagania i otrzymałem pozwolenie na budowę. Mimo to, nie mogę rozpocząć prac.
Urzędnicy tłumaczą, że winę za kłopoty spółki ponoszą nieprecyzyjne zapisy w planie zagospodarowania przestrzennego. Obliguje się w nim inwestorów do uzyskania specjalnej zgody instytucji, odpowiedzialnej za ochronę miejskiego krajobrazu. Problem w tym, że takiego urzędu u nas nie ma.