na samochód (M. Kaczanowski)
Złodzieje posłużyli się trzema długimi, stalowymi linami, którymi podczepili bankomat do ukradzionego wcześniej z jednego z parkingów ciężarowego stara. Sprawcom udało się wyrwać bankomat, jednak nie byli go w stanie zabrać ze sobą. Pozostał pod sklepem, ponieważ waży około 400 kg. Wyrwali również futrynę wraz z kratą sklepową, która miała im najprawdopodobniej posłużyć do "holowania” bankomatu.
Po chwili rozległ się ryk syreny alarmowej. Jedna z mieszkanek wybiegła przed blok. Za kilka minut przyjechały policyjne radiowozy. Złodzieje uciekali samochodem, ciągnąc za sobą stalową linę, do której przyczepiona była metalowa krata. Na ul. Żeglarskiej lina wplątała się w tylne koła samochodu. Dalsza jazda była wykluczona. Złodzieje pozostawili samochód. - Uciekać musieli pieszo - mówi Kamil Kowalik, rzecznik lubelskiej policji.
Według policji sprawców było trzech. Według świadków było ich prawdopodobnie czterech lub pięciu. Sprowadzony pies podjął ślad, ale po kilkudziesięciu metrach stracił trop. Poszukiwania trwają.
- W pierwszym momencie, kiedy zadzwonił jeden z mieszkańców sądziłem, że ktoś kradnie automat telefoniczny - powiedział dyżurny komisariatu, który przyjął meldunek o kradzieży. - Nie sądziłem, że bankomat może być obiektem zainteresowania złodziei. To pierwszy tego typu przypadek w mojej 18-letniej pracy policjanta.
Ile mogło być pieniędzy w bankomacie? Tego na razie nie udało się ustalić. Wartość urządzenia produkcji angielskiej wynosi co najmniej 100 tys. zł. - Nie wiadomo w jakim stopniu bankomat został uszkodzony. Pieniądze pozostały w jego wnętrzu - powiedział Kowalik.