Unieważniony został zakaz wprowadzania psów do Ogrodu Saskiego. Taki wyrok wydał w środę Naczelny Sąd Administracyjny. Uznał, że radni nie mieli prawa zabronić spacerów z psem po zabytkowym parku. To koniec czteroletniego sporu między władzami Lublina a dwoma mieszkańcami miasta
Zakaz znalazł się w regulaminie parku uchwalonym w marcu 2014 r. przez poprzednią Radę Miasta. O jego wprowadzenie wnioskował do radnych prezydent Lublina. Jego ówczesny zastępca tłumaczył, że psy brudzą, a ich właściciele nie sprzątają. – Odczuwają bardzo słabą odpowiedzialność – mówił Grzegorz Siemiński. Psów w parku nie życzyła sobie również firma, która wcześniej sadziła tu zieleń. Zagroziła miastu utratą gwarancji na rośliny.
Z zakazem nie pogodzili się dwaj mieszkańcy Lublina, którzy wezwali Radę Miasta do jego wykreślenia. Gdy rada odmówiła, poszli do sądu. Tak zaczęła się czteroletnia batalia, którą zakończył dopiero wczorajszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd stwierdził nieważność tego punktu miejskiej uchwały.
– Bardzo się cieszę – mówi Bartłomiej Bałaban, jeden z dwóch autorów skargi do sądu. –Wielu z nas, właścicieli psów, odetchnęło. Otworzyła się przed nami przestrzeń, którą cztery lata temu zamknięto tylko przed osobami spacerującymi z psami. Wystarczy trochę uporu, żeby obronić słuszną sprawę.
Wyrok jest prawomocny, co oznacza, że zakaz automatycznie znika z parkowego regulaminu, a Straż Miejska nie może nikogo ukarać za spacer z czworonogiem po Ogrodzie Saskim. Zresztą już dawno strażnicy przestali za to karać i poprzestawali na zwróceniu uwagi. Od początku obowiązywania zakazu wystawili zaledwie osiem mandatów za wprowadzenie psa do zabytkowego parku.
Mandat wciąż będzie można dostać, ale nie za samo wejście z psem. – Tylko w dwóch sytuacjach: jeżeli ktoś nie sprzątnie po psie, albo nie sprawuje nad nim nadzoru – ostrzega Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – W obu przypadkach możemy nałożyć mandat na kwotę od 20 do 500 zł.
Spór niczym telenowela
• Pierwszy wyrok w sprawie regulaminu zapadł już w marcu 2015 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie uznał, że obaj panowie nie udowodnili naruszenia ich praw. Nie odniósł się do istoty sprawy i nie ocenił legalności zakazu.
• Inaczej ocenił to po dwóch latach Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie. Orzekł, że skoro obaj skarżący mają psy, to zakaz bezpośrednio ich dotyczy. Z tego powodu polecił sędziom z Lublina ponowne zajęcie się sprawą.
• W lipcu zeszłego roku lubelski sąd wydał nowy wyrok. Uznał, że zakaz jest zgodny z prawem. Orzekł, że „obecność psów na obszarze parku może wywołać dyskomfort u osób spacerujących”, nawet jeśli zwierzęta są prowadzone na smyczy „bowiem znaczenie odgrywa tu subiektywne uczucie strachu”. Sąd stwierdził ponadto że właściciele psów nie zawsze sprzątają po swoich pupilach, więc zapewne byłoby tak również w Ogrodzie Saskim.
• Obydwaj mieszkańcy walczący o unieważnienie zakazu nie pogodzili się z tym wyrokiem i złożyli skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wczoraj uchylił on zeszłoroczny wyrok lubelskiego sądu i zakończył sprawę uznając zakaz za niezgodny z prawem oraz stwierdzając jego nieważność.