Lizaki w kształcie penisów i jadalne biustonosze lub stringi. M.in. takie artykuły zabrali do badań pracownicy sanepidu, którzy skontrolowali lubelskie sex shopy. Wyniki kontroli poznamy jutro.
Inspektorzy chcą sprawdzić, czy sprzedawane w sex shopach suplementy diety, leki i produkty spożywcze mogą być groźne dla naszego zdrowia.
We wtorek po południu pracownicy sanepidu, nadzoru farmaceutycznego i policjanci skontrolowali pięć lubelskich sex shopów i jedną hurtownię. W trzech znaleźli suplementy diety. Chodzi np. o jadalną bieliznę erotyczną, lizaki w kształcie penisów czy warg sromowych. W jednym z sex shopów był nawet sprzedawany… makaron.
– Mieliśmy sygnały od lekarzy seksuologów, że pacjenci skarżyli się na kupowane produkty, gdyż miały zły wpływ na ich zdrowie. Wiele z nich to suplementy diety, które mają zbliżone działanie do leków. Chcemy oszacować, jakie ryzyko mogą stwarzać takie produkty – wyjaśnia Paweł Policzkiewicz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
– To zwykłe czepianie się. Jestem przekonany, że więcej osób miało problemy żołądkowe po truskawkach niż artykułach z sex shopu – mówi Karol Łagodziński, właściciel jednego ze skontrolowanych sklepów dla dorosłych. Dodaje: Przecież to nie są rzeczy, które produkuje przysłowiowy pan Kazio w stodole. Zajmują się tym poważne firmy. Nikt nigdy się nie skarżył.
– Kiedy weszliśmy do jednego ze sklepów pracownicy nie chcieli nam pozwolić na kontrolę towaru. Usłyszeliśmy nawet, że ktoś wyżej postawiony się nami zajmie. To nic nowego. Takie groźby czasami się zdarzają – tłumaczy Policzkiewicz.
Artykuły oferowane w sex shopach trafiły do stacji sanepidu. Teraz specjaliści sprawdzą, czy zgadza się skład produktów i oznakowanie oraz to, czy suplementy diety zostały odpowiednio zarejestrowane. Pomoże w tym inspekcja farmaceutyczna, bo wśród kontrolowanych środków mogą być leki. Niezbędne też będzie przetłumaczenie obcojęzycznych napisów na pudełkach.
Ze wstępnych ustaleń sanepidu wynika, że są już nieprawidłowości: opisy na pudełkach w języku angielskim, a nie polskim i brak dat produkcji.
Dokładne wyniki kontroli lubelskiego sanepidu poznamy jutro.