Ani jeden ze 130 sędziów Sądu Rejonowego nie zgłosił się do pracy w Miejskiej Komisji Wyborczej. Bez nich nie można przeprowadzić wyborów do rad dzielnic.
W ubiegłą środę i czwartek sędziowie sądzili niewiele. Na znak protestu nie wyznaczali na te dni rozpraw. Żądają podwyżek. Bo teraz sędzia Sądu Rejonowego zarabia ok. 4 tys. zł. - To znacznie za mało, bo sędzia to korona prawniczych zawodów - mówią.
Protest miał znaczenie symboliczne, bo rozprawy odbędą się w innych terminach. Sędziowie znaleźli jednak inną, bardzo skuteczną, formę nacisku. Ich udział jest niezbędny do przeprowadzenia wyborów.
W listopadzie miały się odbyć w Lublinie wybory do sześciu rad dzielnic. Ale z wyborów nici.
- Zapis w statutach dzielnic wyraźnie mówi, że przewodniczącym Miejskiej Komisji Wyborczej jest sędzia wskazany przez prezesa Sądu Rejonowego - wyjaśnia Krzysztof Łątka, sekretarz miasta Lublin. - Wystąpiliśmy o to już latem. Dostaliśmy odpowiedź, że żaden z sędziów się nie zgłosił.
To najprawdopodobniej jeden z efektów dyskusji, którą sędziowie od miesięcy prowadzili na swoich forach internetowych. Pojawił się pomysł, żeby nie brać udziału w przeprowadzaniu wyborów. Lublin jest jednym z pierwszych miast, w których go zrealizowano.
- Nie znajduję innego uzasadnienia ich postawy poza takim, że chcą w ten sposób zaprotestować - mówi Mariusz Tchórzewski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lublinie.
Samorządowcy będą teraz zmieniać statuty dzielnic i wykreślać z nich zapis mówiący, że w komisji musi być sędzia. Ale to potrwa kilka miesięcy.
Z powodu protestu sześć lubelskich dzielnic nie będzie miało rad, przez co mogą stracić miejskie dofinansowanie. Chodzi o Czuby Północne, Czechów Północny, Czechów Południowy, Śródmieście, Rury i Konstantynów. - Miasto w tym roku rezerwowało milion złotych do podziału - informuje Piotr Zygan z Urzędu Miasta. Jednak dzielnice, które rad nie mają, nie mogą się starać o kawałek tego tortu.
Sędziowie zapowiadają kolejny protest. - W przyszłym roku wybory do europarlamentu, a w komisjach wyborczych znowu może nas zabraknąć - mówi lubelski sędzia, proszący o zachowanie anonimowości. - Skoro władze nas lekceważą, to nie będziemy podejmować dodatkowych obowiązków.