Penis i pistolet to symbole lubelskiej policji - twierdzi poseł Janusz Palikot (PO) i domaga się interwencji w Lublinie ministra sprawiedliwości oraz komendanta głównego policji.
- Penis i pistolet to symbole policji oraz prawa i sprawiedliwości w Lublinie - oświadczył lider PO na Lubelszczyźnie. Przedstawił dwie interpelacje do Zbigniewa Ziobry ministra sprawiedliwości oraz list do komendanta głównego policji. Domaga się sprawdzenia czy komendant wojewódzki i miejski zrobili wszystko żeby wyjaśnić sytuację w lubelskiej policji.
Palikot przypomniał "serię dziwnych, nieobyczajnych, skandalicznych, ocierających się o tortury zdarzeń w lubelskich komisariatach” z ostatnich miesięcy: libację alkoholową w komendzie miejskiej w Lublinie, dwukrotny gwałt na studentce w policyjnym areszcie oraz molestowanie dwóch gimnazjalistek przez policjanta i strażnika miejskiego (policjant miał grozić dziewczynom śmiercią jeśli powiedzą o zdarzeniu). Wspomniał również o samobójstwie funkcjonariuszki z komendy wojewódzkiej oraz samobójstwie policjanta z Radzynia Podlaskiego, który śmiertelnie potrącił dwoje nastolatków.
- Czy wszystkie okoliczności zostały zbadane? Czy prawdą jest plotka, że policjanci, którzy mieli ochotę na seks zwozili sobie pijane prostytutki czy inne kobiety? Tutaj mamy do czynienia ze skandalicznym zaniedbaniem, albo zbyt wiele osób jest umoczonych w tej sprawie i nie wiadomo jak z tego wybrnąć - mówił Palikot.
- Władza potrafi aresztować posłów opozycji, ale czy ktoś słyszał, żeby aresztowano ludzi władzy? Dlaczego nie było aresztowania Przemysława Gosiewskiego w sprawie dworca we Włoszczowej? - dopytywał Palikot. Dodał, że pomoże finansowo i organizacyjnie ludziom, którzy zechcą bronić kobiet skrzywdzonych na komisariatach. - Dziś młoda kobieta w Lublinie chowa się do bramy widząc policjantów - mówił.
Co na to lubelska policja? (odpowiedź rzecznika prasowego KWP)
Janusz Wojtowicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie