W niedzielę warto wybrać się do skansenu na pokaz wiosennych prac polowych. A przy okazji zobaczyć wyjątkowe na skalę europejską prowincjonalne miasteczko. Na razie z zewnątrz
To absolutnie wyjątkowy projekt, na który zdecydowało się lubelskie muzeum. Budynki miasteczka zostały zrekonstruowane z dbałością o każdy szczegół. I urządzone dokładnie tak, jak w latach 30. ubiegłego wieku.
– Wszystkie obiekty już stoją. Jesteśmy w trakcie wyposażania wnętrz i urządzania ekspozycji – mówi Krystyna Figiel, zastępca dyrektora muzeum. – Ale już można wybrać się na spacer brukowanymi uliczkami miasteczka. I obejrzeć zrekonstruowane obiekty z zewnątrz.
Do postawionych od nowa "starych” budynków trzeba było przewieźć dziesiątki eksponatów. Większość z nich to oryginały sprzed lat, które muzeum gromadziło w swoich magazynach. M.in. wyposażenie sklepu żelaznego, mieszkanie żydowskie czy sklep wódczany. Wszystko to znajdzie się w obiektach miasteczka.
Wchodząc tam zobaczymy 11 budynków skupionych wokół rynku. M.in. ratusz z Głuska, szkołę z Bobrownik, budynki mieszkalne, areszt z Samoklęsk czy lodziarnię i paszteciarnię z Zemborzyc. Latem były w niej wytwarzane lody, zimą wypiekano pasztety.
I jednych, i drugich zwiedzający będą mogli spróbować w skansenie. – Szykujemy różne niespodzianki – mówi tajemniczo Figiel. Takie jest główne założenie. Zwiedzający będą mogli zajrzeć do wszystkich budynków i sprawdzić, co 80 lat temu się w nich działo. Jak pracowano w warsztatach rzemieślniczych, jak kupowano w sklepikach. – Wielkie otwarcie w drugiej połowie czerwca – zapowiada Figiel.
Bilety do skansenu: normalny – 12 zł, ulgowy – 6 zł.