Jeśli ktoś spodziewał się kawalkady aut, to się przeliczył. W marszu wzięło udział niewiele samochodów.
To miała być forma zastąpienia pieszego marszu, którego przez pandemię nie można było w Lublinie zorganizować. Samochodowy Marsz Niepodległości jednak nie przyciągnął tłumów.
Jeszcze przed godziną 21, bo wtedy miało się zacząć wydarzenie, na pl. Zamkowym stanęło kilka aut. W sumie ulicami wokół ronda Dmowskiego krążyło najwyżej dwadzieścia kilka samochodów i kilka motocykli. Można je było rozpoznać po tym, że były ozdobione flagami Polski.
Uwagę przykuwał żuk, z którego leciały pieśni patriotyczne.