Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie policjantów, którzy mieli pobić zatrzymanego. Okazało się, że pijany 21-latek sam spowodował u siebie obrażenia. Teraz ma odpowiadać za fałszywe zawiadomienie o przestępstwie
O ustaleniach śledczych już pisaliśmy. Teraz zapadła oficjalna decyzją. Sprawę wyjaśniała Prokuratura Rejonowa w Lubartowie. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest jeszcze prawomocne.
– Zaraz po jego uprawomocnieniu wyłączymy do odrębnego postępowania wątek dotyczący fałszywego zawiadomienia o przestępstwie – zapowiada Katarzyna Świerszcz-Dobosz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubartowie.
Zawiadomienie złożył 21-letni Karol D. Twierdził, że został bez powodu poturbowany przez policjantów. Chodzi o interwencję, do której doszło 1 maja nad ranem, u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Kapucyńskiej. 21-latek wychodził z klubu.
– Moja dziewczyna powiedziała, że chce jeszcze skorzystać z toalety. Dała mi swoją torebkę. Wyszedłem na zewnątrz – relacjonował później Karol D.
Młodego mężczyznę, spacerującego z damską torebką zauważył patrol policji. Mundurowi postanowili wylegitymować 21-latka. – Padło pytanie: „Skąd zaj…ś torebkę?” Zacząłem tłumaczyć, że to jest torebka mojej dziewczyny – przekonywał później śledczych Karol D.
Według 21-latka mundurowi wyzwali go od złodziei i poturbowali. W radiowozie zakuli go w kajdanki i potraktowali gazem. Śledczy nie potwierdzili zarzutów wobec policjantów. Na nagraniach z monitoringu widać bowiem, jak mężczyzna ucieka przed mundurowymi i się przewraca. W ten sposób miały powstać siniaki i otarcia na skórze.
W śledztwie Karol D. twierdził, że obrażenia to efekt agresji mundurowych. Policjanci od początku przekonywali, że nie nadużyli przemocy, zatrzymując 21-latka. Tłumaczyli, że podczas legitymowania 21-latek zaczął uciekać. Później demolował jeszcze radiowóz. Karol D. przyznał się do uszkodzenia auta.