Kierowcy mkną jak szaleni. Mimo że w tym miejscu jest przejście dla pieszych. Ale miasto nie chce stawiać tam świateł i każe ścigać piratów.
- Niech mi pan pokaże jakiś samochód, co jedzie tędy przepisową "pięćdziesiątką”. Powodzenia życzę. Zmarznie pan i tyle - mówi Joanna Madej, mieszkanka Czubów, która po kilka razy dziennie przekracza przejście przez ul. Jana Pawła II przy skrzyżowaniu z ul. Watykańską.
- Szczególnie osoby starsze mają problem z przejściem - mówi Dariusz Sadowski, miejski radny, który interweniował w tej sprawie w Ratuszu. Mieszkańcy chcą, by miasto ustawiło w tym miejscu sygnalizację świetlną. - Jeśli jeszcze tam mielibyśmy zakładać sygnalizację, byłoby to troszeczkę nie tak - odpowiada Eugeniusz Janicki, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta. Bo 200 metrów stąd są bezpieczne przejścia z sygnalizacją przy rondzie na skrzyżowaniu z ul. Filaretów. Po drugiej stronie, w odległości 70 metrów, jest przejście podziemne przy kościele św. Rodziny.
Ale to właśnie obok Watykańskiej biegnie jeden z głównych ciągów pieszych łączących os. Ruta i Widok. Niedawno zginął tu 23-latek potrącony przez dwa auta. Urzędnicy rozkładają ręce. - Progów zwalniających na ul. Jana Pawła II nie postawimy. Pozostaje tylko represyjne działanie policji, bo nie ma tam innego rozwiązania - dodaje Janicki.
Tyle że w tym miejscu policja nie może stanąć z radarem. Bo od niedawna może to robić tylko w miejscach ujętych w specjalnym wykazie. A tego przejścia w nim nie ma. - Nie ma tam nawet warunków do tego, by postawić radiowóz, nie łamiąc przepisów - wyjaśnia Tomasz Jachowicz z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - W tym miejscu najlepszym rozwiązaniem jest fotoradar. Ale to miasto musi wyłożyć pieniądze na ustawienie masztu.
Maszt z montażem to wydatek rzędu 20 tys. złotych. Jedyne tego typu urządzenie na terenie Lublina stoi przy al. Kraśnickiej obok marketu Obi. Ten maszt kupiła sama policja.