Smród, bałagan, bijatyki i pijaństwo – to wszystko od lat muszą znosić mieszkańcy budynku przy ul. Zamojskiej 41. Jak twierdzą, wszystko zmieniłoby się, gdyby z kamienicy wyprowadził się mężczyzna, który już od sześciu lat mieszka tutaj z wyrokiem eksmisyjnym.
– Ludzie nie mają gdzie mieszkać, a tutaj taki lokator! – oburza się Jadwiga Tokarska, inna sąsiadka.
Tylko w tym roku policjanci odwiedzali ten budynek siedem razy. Cztery interwencje dotyczyły picia alkoholu na podwórzu, a trzy razy byli wzywani do pijanych osób, które leżały na terenie posesji.
Uciążliwy lokator zajmuje mieszkanie, które przyznało mu miasto. Zajmuje je mimo wyroku eksmisyjnego, bo nikogo nie można wyrzucić na bruk, a do tej pory nie udało się znaleźć dla niego innego lokalu. Zarząd Nieruchomości Komunalnych nie zaprzecza, że inni mieszkańcy mają prawo oburzać się, że mają takiego sąsiada. – My też go mamy dość i doskonale rozumiemy tych ludzi – mówi Artur Cichoń, rzecznik ZNK w Lublinie.
Mężczyzna rzadko pojawia się w swoim mieszkaniu. Zarząd próbował więc wymeldować go stamtąd i zamknąć je tak, żeby nie miał do niego dostępu. – Na wiosnę przejęliśmy ten lokal jednostronnie. Ale kilka dni później włamał się do niego – tłumaczy Artur Cichoń. – W tej chwili sytuacja jest podobna. Ponownie wystąpimy z wnioskiem o wymeldowanie.
Problemu nie uda się w ten sposób rozwiązać, jeśli mężczyzna i tym razem wróci pod swój adres. – Jeżeli znowu się pojawi, to będziemy naciskać na to, żeby znaleźć dla niego inny lokal – zapowiada Artur Cichoń.
Wydział Spraw Mieszkaniowych na razie nie ma jednak żadnego mieszkania, które mógłby mu zaoferować zamiast tego przy ul. Zamojskiej.