Mija rok odkąd wojewoda wydał zarządzenie usuwające Krzysztofa Żuka z fotela prezydenta Lublina. Zarządzenie nie zadziałało, bo prezydent zaskarżył je do sądu, ale sąd do dziś nie zdołał ustalić, kto tu ma rację. Nie zdążył się nawet zabrać za badanie sedna sprawy
Spór między wojewodą a prezydentem utknął w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Pierwsza i jedyna dotąd rozprawa odbyła się w połowie listopada. Ledwie się zaczęła, od razu skończyła, bo okazało się, że jest więcej chętnych do udziału w sporze. Ci chętni to Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Związek Miast Polskich oraz Fundacja Wolności.
Lubelski sąd uznał, że wspomniane organizacje nie będą mogły zabierać głosu na sali rozpraw. Każda z nich złożyła zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. – Zrobiliśmy to jeszcze w listopadzie – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności. – Ale do tej pory nasze zażalenie nie zostało przekazane przez lubelski sąd do NSA.
Losy zażaleń
Przez to stoi w miejscu zasadnicza sprawa, czyli spór prezydenta z wojewodą. Sąd nie może się zabrać za orzekanie, dopóki nie wyjaśni się, kto może brać czynny udział w rozprawie. Ma to wyjaśnić sąd w Warszawie, ale nie zrobi tego bez akt z lubelskiego sądu. Fundacja zaczyna tracić cierpliwość.
– Złożyliśmy zażalenie na przewlekłość postępowania – potwierdza Krzysztof Kowalik z Fundacji Wolności.
Dlaczego akta nie dotarły do Warszawy? Rzecznik prasowy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego ma wrócić z urlopu w poniedziałek. Losów swojego zażalenia nie zna wciąż Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Składaliśmy je nieco później, w grudniu – mówi Jarosław Jagura, przedstawiciel fundacji.
Sedno sprawy
Dopiero gdy akta wrócą do Lublina, sędziowie zajmą się sednem sprawy. Sprowadza się ona do tego, czy Krzysztof Żuk mógł być jednocześnie prezydentem miasta i członkiem rady nadzorczej PZU Życie (od stycznia 2014 do stycznia 2016).
Wojewoda twierdzi, że było to niezgodne z tzw. ustawą antykorupcyjną, więc wydał zarządzenie mówiące, że Żuk traci stanowisko prezydenta. Żuk dowodzi, że jego sytuacja zaliczała się do ustawowych wyjątków, a nawet gdyby się nie zaliczała, to i tak nie mógłby być usunięty ze stanowiska, bo wojewoda wydał zarządzenie rok po jego odejściu z rady PZU Życie.
Kto ma rację?
Już niedługo może to być bez znaczenia, bo kadencja prezydenta wygasa pod koniec roku, a spór odnosi się tylko do tej kadencji. Do następnej – o ile Żuk znów wygra wybory – już nie. Z każdym dniem maleje prawdopodobieństwo, że przed końcem obecnej kadencji zapadnie prawomocny wyrok w tej sprawie.
Wyrok sądu w Lublinie – jakikolwiek by nie był – nie stanie się od razu prawomocny, bo przegranej stronie – ktokolwiek nią będzie – przysługiwać będzie jeszcze kasacja do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Złożenie kasacji będzie oznaczać, że na prawomocny wyrok poczekamy dłużej.