Sąd Rejonowy ponownie zajmie się sprawą przywrócenia opieki nad chorym na mukowiscydozę Jasiem, jego matce, obywatelce Białorusi.
Chłopiec miał zostać odesłany na Białoruś, ale odnalazł się jego biologiczny ojciec Polak i Jaś otrzymał polskie obywatelstwo.
To ostatecznie zatrzymało przekazanie dzicka Białorusi. Wtedy jego matka postanowiła go odzyskać. W kwietniu lubelski sąd postanowił, że Jasio może do niej wrócić.
Jednak zażalenie prokuratury sprawiło, że chłopiec nadal pozostaje u rodziny zastępczej w Gdyni.
Prokurator podnosił, że biologiczna matka nie ma stałej pracy, stałego miejsca zamieszkania i ma jeszcze troje innych dzieci, których ojcowie nie uczestniczą w ich wychowaniu i utrzymaniu.
Sprawa wrca więc na wokande lubelskiego sądu. Rozprawa już jutro.
- Sąd Okręgowy uchylił poprzednie postanowienie Sądu Rejonowego. Oznacza to, że sprawa wraca do pierwszej instancji - wyjaśnia Wiktor Pielecki z lubelskiej kancelarii adwokackiej, adwokat Madiny.
Prokurator podnosił, że kobieta nie ma stałej pracy, stałego miejsca zamieszkania i ma jeszcze troje innych dzieci, których ojcowie nie uczestniczą w ich wychowaniu i utrzymaniu.
- Znalazłam też pracę jako krawcowa. Mamy już tymczasowe zameldowanie, więc mam nadzieję że syn będzie mógł do mnie wrócić - mówi Madina I.
(mm)