Pięcioro dzieci kobiety aresztowanej po próbie sprzedaży najmłodszej córeczki, zamieszka w pogotowiu opiekuńczym – zadecydował sąd. Najpierw jednak kurator rodzinny zbada, w jakich warunkach są wychowywane.
Decyzja sądu jest wykonywana natychmiast po jej podjęciu. Szybko może zostać również zmieniona, jeśli po wizycie kuratora okaże się, że dzieci mają odpowiednie warunki.
Sąd zdecydował również o losie szóstego dziecka kobiety – kilkunastodniowej dziś dziewczynki, która miała zostać sprzedana. Noworodek trafi do rodziny zastępczej.
Matka dzieci, 38-letnia mieszkanka gminy Milejów, została aresztowana w ubiegły piątek. Zaraz po wyjściu ze szpitala w Świdniku oddała swoją nowo narodzoną córeczkę dwom kobietom, które przyjechały z Danii. Prokuratura zarzuciła im, że kupiły kilkudniową dziewczynkę, żeby ją wywieźć za granicę.
Szybko wpadły, bo chciały, żeby noworodka obejrzała pielęgniarka środowiskowa. Pracownica przychodni przeprowadzając wywiad, zorientowała się, że 23-letnia Dunka, która podawała się za matkę dziecka, nie mogła urodzić kilka dni wcześniej. Zawiadomiła policję.
Prokuratura podejrzewa, że kobiety z Danii były tylko pośredniczkami. – Liczymy, że zawartość twardego dysku ich komputera pozwoli ustalić, czy chciały komuś przekazać dziecko – mówi Jadwiga Nowak, szefowa prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Dunki mieszkały w Lublinie od ośmiu miesięcy. Nie miały większych dochodów ani warunków, żeby wychowywać dziecko. 23-latka twierdziła jednak, że chciała opiekować się noworodkiem.
Śledztwo ma również wątek dotyczący Zabrza. Niedawno do tamtejszej policji zgłosiła się kobieta, która na forach internetowych szukała informacji o adopcji. Była zainteresowana zaopiekowaniem się dzieckiem. Nawiązała kontakt z matką, która zaoferowała jej sprzedanie noworodka. Zszokowana zawiadomiła policję.
Śledczy ustalili, skąd nadano e-maile z "ofertą”. Policja ujawnia, że sprawa jest związana z lubelskim śledztwem.