Magistrat jeszcze raz przyjrzy się oznakowaniu dróg dojazdowych do domu zastępcy prezydenta Lublina, Stanisława Fica.
Spór dotyczy pięciu znaków ustawionych w dzielnicy Bazylianówka przy jezdniach prowadzących do ul. Hiacyntowej, której jednym z mieszkańców jest wiceprezydent Fic. Przy wjeździe na teren osiedla stoją znaki zakazujące wjazdu samochodom cięższym niż 3,5 tony, ale nie dotyczą one służb komunalnych i zaopatrzenia do 8 ton. Sporne znaki można spotkać nieco dalej - ograniczają masę pojazdów do 2 ton i nie czynią żadnego wyjątku dla wozów zaopatrzenia. - Dlatego nie może do nas nawet dojechać dostawczy lublin z meblami albo węglem - skarży się Halina Gustaw, mieszkanka dzielnicy.
Znaki pojawiły się na zlecenie Urzędu Miasta. Magistrat tłumaczy, że prosili o to mieszkańcy. Ale część sąsiadów twierdzi, że za wprowadzeniem zakazu stoi właśnie Fic. Ten zaś zdecydowanie temu zaprzecza. Zapewnia, że nie zajmuje się sprawami swojej dzielnicy, bo zabronił mu tego prezydent Adam Wasilewski i dodaje, że nie występował o zmianę oznakowania nawet jako osoba prywatna.
Mieszkańcy nie są jednomyślni. - Zakaz jest potrzebny, bo ciężkie samochody niszczą nawierzchnię. A całe zamieszanie wokół tej sprawy to efekt sąsiedzkiego sporu - wyjaśnia Ryszard Kwiatkowski z ul. Kalinowej. - Ale, rzeczywiście, pod znakiem powinna się pojawić tabliczka podnosząca do 3,5 tony limit dla samochodów z zaopatrzeniem.
Urząd Miasta obiecuje, że jeszcze raz przeanalizuje oznakowanie w tym rejonie. - Otrzymałem informację, że ustawione znaki są uciążliwe dla mieszkańców osiedla Bazylianówka i w związku z tym zbierają oni podpisy pod petycją w tej sprawie - przyznaje Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego. I podkreśla, że w tej sprawie nie zapadną żadne decyzje, dopóki do magistratu nie trafi protest przeciw nowej organizacji ruchu.
Wydział Dróg i Mostów już teraz szuka innego rozwiązania. - W grę wchodzi umożliwienie wjazdu nieco cięższym samochodom dostawczym albo wprowadzenie identyfikatorów zezwalających na wjazd. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła - informuje Mirosław Kalinowski z Biura Prasowego Ratusza. - Gdyby miały zostać wprowadzone korekty tonażu będę wnioskował o ustawienie znaków zakazujących wjazdu pojazdom o rzeczywistej masie całkowitej ponad 3,5 tony - zapowiada Ostrowski.
Do sprawy powrócimy.