Mijają miesiące a obcokrajowcy wciąż nie mogą w pełni korzystać ze strony internetowej Portu Lotniczego Lublin.
Spółka zobowiązała się do niezwłocznej poprawy. Efekt? W kwietniu na stronie portu pojawiła się nowa, aktywna tablica. A władze spółki zapowiedziały, że już wkrótce internauci znajdą informacje dla siebie w języku angielskim, niemieckim i ukraińskim.
Na kolejne poprawki przyszło nam czekać kolejnych kilka miesięcy. Dopiero teraz możemy oglądać rezultaty. – Poprawiliśmy stronę zgodnie ze wszystkimi uwagami, które napływały do nas z zewnątrz – informuje Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin. – Zmieniła się przede wszystkim oprawa graficzna. Pojawiły się także dodatkowe informacje np. statystyki, czy uaktualniony dojazd do lotniska.
Ale najważniejsza sprawa – czyli przynajmniej anglojęzyczna wersja strony – wciąż nie doczekała się realizacji. – Nad tym pracuje nasz dział marketingu, który ma swój harmonogram działań – tłumaczy Jankowski. – Z moich informacji wynika, że trwają tłumaczenia i anglojęzyczna wersja pojawi się po wakacjach.
Czy o lubelskim porcie przeczytamy również w języku niemieckim i ukraińskim, jak zapowiadała wcześniej spółka? – Okaże się wkrótce – odpowiada rzecznik.
Przylatują, odlatują
Wśród pasażerów korzystających z lotniska są Białorusini, Ukraińcy, Niemcy i Austriacy. Sporą grupę stanowili do tej pory obywatele Irlandii i Wielkiej Brytanii. Z Lublina odlatywali też Amerykanie i Włosi. Lotnisko odprawiało Australijczyków, Portugalczyków, Hiszpanów, Szwedów, Norwegów i Rumunów. Ze Świdnika latali obywatele tak odległych krajów, jak Chiny, Japonia, Indie. A także Tajwańczycy, Maurytyjczycy i Nepalczycy.