Składzik miał w akademiku. Zgubił go brak dyskrecji. Kolejną porcję marihuany sprzedawał na ulicy na… oczach przechodzących obok policjantów.
– Wszystko wskazywało na to, że między mężczyznami dochodzi do transakcji. Jeden przekazywał drugiemu jakiś woreczek – mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji.
Patrol zatrzymał się, a policjanci zrewidowali młodzieńców. Jeden z nich – 19-letni Jakub P. z Biłgoraja – miał przy sobie woreczek z marihuaną. Przyznał się, że właśnie kupił narkotyk od stojącego obok 22-letniego Kamila S. Mężczyzna pochodzi z Biłgoraja, obecnie studiuje w Lublinie. Trzeci z mężczyzn z narkotykami nie miał nic wspólnego. Po przesłuchaniu wrócił do domu.
Policjanci przeszukali też pokój w akademiku, w którym mieszka Kamil S. Znaleźli kilkadziesiąt działek narkotyków w porcjach i elektroniczną wagę. Łącznie ponad 80 gramów marihuany.
Student nie wypierał się, że narkotyki należą do niego. Opowiedział, że marihuanę wyhodował w czasie wakacji pod lasem w Biłgoraju. Potem ściął rośliny i wysuszył. Teraz za handel narkotykami grozi mu do 10 lat więzienia. 19-latek, który kupił od niego trawkę odpowie za posiadanie narkotyków.
W tym roku policjanci wykryli w rejonie miasteczka akademickiego w Lublinie już blisko 80 narkotykowych przestępstw. – Najczęściej wpadali posiadacze narkotyków lub handlarze. Zwykle chodziło o niewielkie ilości narkotyków – dodaje Smarzak.
Policjanci od kilku lat mogą bez przeszkód działać na terenie miasteczka akademickiego. Umożliwia im to porozumienie pomiędzy władzami uczelni a Komendą Wojewódzką z 2003 roku.