Finał kolejnej edycji programu Top Chef. Tym razem wygrała Sylwia Stachyra pochodząca z Lublina. Zwyciężczyni zgarnie 100 tys. zł.
Z zawodu prawniczka, ale z zamiłowania kucharka. Po skończeniu studiów dotyczących angielskiego prawa karnego wyjechała do Anglii i tam rozpoczęła swoją wielką przygodę z kuchnią. - Pracowałam w kilku restauracjach, między innymi w Cafe Shore, jednej z najlepszych z owocami morza - opowiadała nam jeszcze przed startem programu.
Sylwia osiągnęła najwyższy kucharski stopień NVQ3, a w końcu otworzyła własną restaurację w Bournemouth, do której sprzęt sprowadziła na własną rękę z Polski. Restaurację prowadziła dwa lata. Potem gotowała na luksusowych jachtach aż w końcu trafiła do restauracji Gordona Ramseya i pracowała pod okiem samego mistrza.
Dzisiaj pracuje w Warszawie jako konsultant w restauracjach, pomaga układać menu, a także trenować pracowników.
Od 7 marca można było ją oglądać w programie „Top Chef” na antenie Polsatu. - To dla mnie kolejne niezwykłe doświadczenie. Wychodzę z założenia, że człowiek uczy się codziennie - mówiła.
W środę o 21.50 można było oglądać jej zmagania w wielkim finale programu. Wygrała z Eweliną Łapińską i Janem Kilańskim. Do domu wróci ze 100 tys. zł.
Rozmowa z Sylwią Stachyrą po tym jak dostała się do programu Top Chef