Rozmowa z Zuzanną Mazurek - olimpijką, pływaczką Fali Kraśnik, która w poniedziałek wróciła z igrzysk w Pekinie.
- Jestem bardzo zmęczona podróżą, ale i całym bogatym w starty sezonem. Teraz chcę odpocząć.
• Jakie wrażenia z pekińskich igrzysk?
- Bardzo pozytywne, świetna atmosfera w całej ekipie. Wioska olimpijska była ogromna, praktycznie tylko po niej się poruszaliśmy. Jedyne wyjazdy były na starty i na stadion. Miałam bardzo dobry kontakt z całą ekipą polskich zawodników. Spotykaliśmy się głównie przy okazji posiłków.
• Zadowolona ze startów?
- O tak. Pobiłam swoje rekordy życiowe, wypadłam bardzo dobrze, osiągnęłam to, co chciałam.
• Marzyłaś o występie w igrzyskach?
- Oczywiście, to marzenie każdego sportowca. Udział w igrzyskach jest tym, do czego się dąży przez cztery lata. Choć moje pierwsze marzenie związane z wyjazdem do Pekinu się nie spełniło, bo nie udało mi się wziąć udziału w ceremonii otwarcia igrzysk, ale widziałam ją w telewizji.
• Reszta ekipy pływaków chyba jest niezbyt zadowolona?
- Dlaczego? Było kilka zawodniczek - Agata Korc i Kasia Baranowska, które - podobnie jak ja - pobiły własne życiówki.
• A te największe gwiazdy jak Otylia Jędrzejczak?
- No trochę jej nie wyszło, zajęła pechowe czwarte miejsce.
• Podobno ma zmienić trenera?
- A tego już nie wiem, to ją o to trzeba pytać.
• Kontaktowałaś się z rodziną, ze znajomymi?
- Pisaliśmy SMS-y, bo zasięg Internetu był bardzo słaby.
• Wiesz, że cały Kraśnik żył twoimi występami?
- Wiem, tata mi mówił, że odbierał dużo telefonów z gratulacjami, że serwis miejski rozsyła wiadomości o moich startach. Jest mi z tego powodu bardzo przyjemnie.
• A co będzie dalej?
- Chcę odpocząć, bo jak mówiłam jestem zmęczona sezonem.
• Myślisz o przyszłych igrzyskach?
- Na razie nie, jestem szczęśliwa z tego występu, to było spełnienie moich marzeń. Choć start w Pekinie traktuję również jako pewnego rodzaju przetarcie i nabranie nowych doświadczeń.
Fabian Plapis