Mimo że w budynku Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego nie odebrał jeszcze sanepid to uczą się tam już uczniowie. Dyrektorka szkoły podobnie jak miejscy urzędnicy twierdzą, że uchybienia nie zagrażają bezpieczeństwu młodzieży.
- Na kontroli byliśmy 9 września. Stwierdziliśmy szereg nieprawidłowości - potwierdza Irmina Nikiel, dyrektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. - Nie były to jednak uchybienia poważne. Chodziło o niewielkie techniczne sprawy jak np. brak osłony kaloryfera. Niemniej trzeba to poprawić. Pismo, że nieprawidłowości zostały usunięte otrzymaliśmy w czwartek. Na ponowną kontrolę idziemy w poniedziałek.
Tymczasem w budynku, co sprawdziliśmy w piątek uczy się już młodzież. - Kiedy byliśmy na kontroli nie było uczniów - dodaje dyrektorka PSSE w Lublinie. - I nic nie wiem o tym, że tam są.
- Zajęcia przy Al. Racławickich są od 10 września. Wcześniejszy tydzień był wycieczkowy - tłumaczy Elżbieta Nawrot, dyrektorka Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie.
Przyznaje też, że sanepid rzeczywiście miał zastrzeżenia. - Nie zagrażają one bezpieczeństwu dzieci - przekonuje Nawrot. I dodaje: Ze strony straży pożarnej było dużo zaleceń. Trzeba było dostosować budynek do obowiązujących norm - im. zamontować czujniki oddymiające. Dopuszczenie przez straż pożarną już mamy.
Dyrektorka oprowadziła nas po szkole. - Tam gdzie jeszcze wykonujemy jakieś kosmetyczne prace uczniów nie ma - zapewnia Nawrot.
Nową niepubliczną szkołę miał kontrolować też Ratusz, który otrzymał informację o nieprawidłowościach. - Chodziło o to, że szkoła prawdopodobnie funkcjonuje pod innym adresem - mówi Mirosław Jarosiński, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta w Lublinie. - Zgodnie z uchwałą Rady Miasta o dotowanie placówek niepublicznych, szkołę możemy kontrolować, kiedy wystąpi do nas z wnioskiem o taką dotację. Placówka z takim wnioskiem wystąpiła. Wpłynął też, choć 2 dni po terminie wniosek o rejestrację szkoły pod innym adresem (nie ul. Magnoliowa, była tam tymczasowa siedziba szkoły tylko Al. Racławickie - red.).
Według informacji uzyskanych w magistracie opóźnienie nie rodziło żadnych skutków prawnych, więc kontrola z wydziału nie byłaby zasadna. O wynikach kontroli sanepidu urzędnicy też wiedzieli. - Nie mają wpływu na bezpieczeństwo - uważa Jarosiński.
Jednak czy w szkole powinny być uczniowie? - Te kwestie rozstrzyga albo dyrektor albo właściciel - wskazuje Jarosiński.