Jako pierwsi dotarliśmy do nieoficjalnych wyników kontroli NIK. Drobny sprzęt kupowano bez przetargów, po znacznie zawyżonych cenach i w jednej hurtowni. Dziecięcy Szpital Kliniczny w Lublinie tylko na tych zakupach stracił ponad pół miliona złotych.
Nieprawidłowości w zakupach wykrył w ubiegłym roku audytor wewnętrzny DSK. Jerzy Szarecki, dyrektor szpitala, zawiadomił wówczas prokuraturę. Stwierdził, że zakupy planował
i ich dokonywał były kierownik sekcji zaopatrzenia. Ale kierownik zapewnił, że jest czysty. I że ma na to dowody w postaci dokumentów. Dodał, że przepłacone zakupy były robione za wiedzą i akceptacją dyrekcji.
Chociaż tzw. wystąpienie pokontrolne NIK dotarło już na biurko dyrektora Szareckiego, ten twierdził wczoraj,
że kontrola jeszcze się nie zakończyła. – Dlatego sprawy nie komentujemy – przekazał nam Tomasz Zieliński, rzecznik DSK.
Na składanie zastrzeżeń szpital ma czas do dziś. Do wczoraj do NIK nie wpłynęły.
Ewa Stępień
zarzuty NIK
Ponad 1 mln zł szpital wydał na sprzęt medyczny oraz informatyczny bez przetargu. Przepłacono 700 tys. zł przy przetargu na sprzątanie. Czynsz dla firm wynajmującym szpitalne pomieszczenia był zaniżony. Szpital bez potrzeby zapłacił 3,6 tys. zł kancelarii adwokackiej Stanisława Estreicha za pismo do ministra zdrowia, bowiem tę samą usługę wykonała inna kancelaria, która ma stałą umowę ze szpitalem.