Kto nas będzie leczył w przyszłym roku? Nie wiadomo. Osiem największych szpitali nie zgodziło się wczoraj na podpisanie kontraktów z NFZ. – Pieniądze są mniejsze od tegorocznych – tłumaczą. Z powodu pieniędzy w konflikcie z NFZ są już nasi lekarze rodzinni.
– Nie zgodziłem się – krótko powiedział Ryszard Sekrecki, dyr. Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. – Nie wiem, co będzie dalej.
– Mówimy nie – przekazał Marian Przylepa, dyr. SPSK nr 4 w Lublinie. – Proponowane pieniądze nie pozwolą leczyć zgodnie z potrzebami.
Z tymi, którzy zgodzili się na warunki NFZ, fundusz podpisze niebawem umowy. Wśród nich jest Dziecięcy Szpital Kliniczny. – To zgoda warunkowa – dodał Jerzy Szarecki, dyr. DSK. – W przyszłości liczymy na renegocjację, bo z wielkości pieniędzy nie jesteśmy zadowoleni.
NFZ odrzucił z konkursu 8 szpitali, które nie przyjmują jego warunków. – Ale chcemy z nimi rokować po świętach – zapowiada Tomasz Kwiatkowski, dyr. ds. medycznych w NFZ w Lublinie.
Taki scenariusz wydarzeń już znamy. Podobnie było z lekarzami rodzinnymi. Ponad połowa z 468 odmówiła podpisania kontraktów z powodu małych pieniędzy i wadliwych umów. W odpowiedzi NFZ odrzucił zbuntowanych medyków z konkursu, ale zapowiedział rokowania – na niezmienionych zasadach, co oznaczało, że więcej pieniędzy nie da. Lekarze ponownie złożyli swoje oferty do NFZ, ale powtórzyli bunt. – Wykreśliliśmy dwa punkty z umów – ujawnił wczoraj lek. Lech Panasiuk, przewodniczący Kolegium Lekarzy Rodzinnych w woj. lubelskim. – W miejsce stawki funduszu wstawiliśmy swoją, zwiększoną o 6 zł oraz wykreśliliśmy punkt, że zgadzamy się na wszystkie warunki umowy. Nie zgadzamy, bo jest w nich wiele absurdów. Teraz czekamy.
– Nie wiem, co jest w ofertach, bo dopiero dziś je otworzymy – powiedział wczoraj Tomasz Kwiatkowski. – Potem podejmiemy decyzję, co robić. W grę nie wchodzi zwiększenie pieniędzy.
Co dalej?
ze zbuntowanymi.