Leczenie nieubezpieczonych pacjentów kosztuje szpitale setki tysięcy złotych. Placówki wystawiają faktury, oddają sprawy do windykacji, ale zwykle odzyskują tylko ułamek należności.
W ubiegłym roku szpital przy ul. Jaczewskiego w Lublinie wystawił nieubezpieczonym pacjentom faktury na ponad 202,5 tys. zł. Do szpitalnej kasy wróciła tylko jedna dziesiąta tej kwoty.
– Egzekucja jest nieskuteczna. Tacy pacjenci to najczęściej osoby bezrobotne o nieustalonych danych meldunkowych – mówi Marta Podgórska, rzecznik prasowy SPSK nr 4 w Lublinie.
Zadłużony szpital im. Jana Bożego w Lublinie ma podobny problem. Świadczenia na rzecz osób nieubezpieczonych sięgnęły w ubiegłym roku ponad 215 tys. zł. Udało się odzyskać tylko 10 tys. zł.
– Mimo, iż te należności to tylko 0,41 proc. budżetu szpitala, to generują ewidentne straty – przyznaje Zofia Rycaj, kierownik działu organizacji i nadzoru w szpitalu. – Za okres ostatnich trzech lat łączna suma należności z tego tytułu to blisko 1 mln zł.
W Samodzielnym Publicznym Szpitalu Wojewódzkim im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu jest podobnie. Faktury opiewają na ok. 380 tys. zł, ale do kasy wpłynęło tylko ok. 30 tys. zł. I to mimo pracy pracownika socjalnego w szpitalu, który stara się, żeby bezdomnych pacjentów ubezpieczeniem obejmowały samorządy.
Ale są też szpitale, w których skala tego zjawiska jest o wiele mniejsza. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Białej Podlaskiej szacuje, że jego ubiegłoroczne świadczenia na rzecz nieubezpieczonych (zarówno Polaków, jak i obcokrajowców) są warte ok. 100 tys. zł i już ok. 80 proc. tej kwoty udało się odzyskać.