25 stycznia w kościele przy ul. Jana Pawła II w Lublinie zostanie odprawiona pierwsza msza dla singli. Poprosili o nią wierni z lubelskiej parafii.
- Inicjatywa wyszła od samych zainteresowanych - mówi ks. Ryszard Jurak, proboszcz parafii p.w. Św. Rodziny na Czubach. - Zgłosiły się do nas osoby, które prosiły żeby taką mszę zorganizować. Może nie pasuje im przychodzenie na spotkania dla młodzieży czy rodzin? Może chcą się spotkać w swoim gronie? - zastanawia się ksiądz.
Pierwsza msza dla singli zostanie odprawiona 25 stycznia o godz. 19. Po nabożeństwie jego uczestnicy będą się mogli spotkać przy kawie.
Nie jest to pomysł odosobniony. Podobne nabożeństwa odbywają się już w innych miastach, np. w warszawskim Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej msza w intencji poszukujących mężów i żon jest odprawiana w każdy ostatni wtorek miesiąca.
Nie na modlitwę, ale seanse dla singli zapraszało z kolei lubelskie kino Bajka. Tu pomysł nie chwycił. - Seanse dla singli organizowaliśmy od marca do końca sierpnia. Zrezygnowaliśmy, bo większego odzewu ze strony singli nie było. Może ludzie nie chcą się z tym afiszować? - mówi Waldemar Niedźwiedź, kierownik kina przy ul. Radziszewskiego w Lublinie. I dodaje: - Przed seansem była lampka wina, później film. Dalsza część spotkania miała być w restauracji. Jednak próba współpracy z lokalami w sąsiedztwie się nie powiodła. Poza tym firma, która to wymyśliła, nagle zniknęła. Nie odbierali telefonów, nie odpowiadali na e-maile. Tak się to skończyło.
Każdy, kto chce pojechać na wczasy z biurem podróży sam, musi się liczyć z dopłatą. - Od 25 do nawet 80 proc. - podaje Woźniak. - Więc jeśli ktoś decyduje się na samotny wyjazd to głównie do Tunezji czy Egiptu. Tam dopłaty dla singli są najniższe. Wynika to z tego, że pokoje w hotelach są dwuosobowe.
Tymczasem potencjalnych klientów nie brakuje. Podczas ostatniego spisu ludności w 2011 r. w Lubelskiem na ponad 2,1 mln mieszkańców było aż 530 tys. panien i kawalerów (z nieznaczną przewagą tych drugich). Do tego należy doliczyć wdowców - ponad 190 tys. osób i rozwodników - 72 tys.
Kiedyś było "bykowe”
Tak potocznie nazywano podwyższoną kwotę podatku, którą od 1946 r. do 1956 r. płaciły osoby bezdzietne, nieżonate lub niezamężne powyżej 21. roku życia. Potem podwyższono wiek tych osób do 25 roku życia. Podatek obowiązywał do 1 stycznia 1973 r.