Zanim zdecydujesz się skorzystać z okazji, upewnij się, czy rzeczywiście... jest to okazja.
Linie lotnicze kuszą na każdym kroku. Zwłaszcza teraz, przed końcem roku. Celuje tu LOT, proponując "25 tras za 99 zł”. W rzeczywistości, na większość kursów (np. Anglia) biletów już dawno nie ma, a na inne kosztują o wiele, wiele więcej. Jak to możliwe?
Za złotówkę nie polecisz
Prawdziwym kuriozum są
opłaty za... płatność kartą.
To, ile prawdy znajdzie się w reklamie, określają wewnętrzne przepisy danego kraju. Niemcy zmusiły linie lotnicze do podawania pełnych cen za przeloty. W Polsce promocje typu "bilet za złotówkę” są na porządku dziennym. Unijni urzędnicy chcą, by żaden przewoźnik nie wprowadzał swoich pasażerów w błąd. Na razie rzeczywiste ceny biletów podają tylko SN Brussels Airlines, Finnair i Norwegian.
Opłaty lotniskowe, czyli...
Na kolejne "haczyki” trafiamy zwykle już realizując transakcję w internecie. Kupując bilet np. w Ryanair trzeba się nieźle nagimnastykować, by nie uiścić dodatkowej opłaty za ubezpieczenie (56 zł), czy za każdą sztukę bagażu (po 42 zł).
Tanie linie, czyli drogie linie
Niskobudżetowi przewoźnicy korzystają też z tańszych lotnisk, które zwykle leżą dalej od centrów miast. W samolotach nie ma też numerowanych miejsc. Przy wsiadaniu obowiązuje zasada "kto pierwszy ten lepszy”. Wyjątkiem są Sky Europe i Centralwings.
Zanim zdecydujemy się na korzystanie z usług takiego przewoźnika, warto jeszcze sprawdzić czy niska, promocyjna cena dotyczy kursu w obie strony. Nierzadko złotówkę zapłacimy za lot tam. A za powrót przyjdzie nam słono zapłacić.
Jeszcze bardziej uderzy nas po kieszeni, jeśli spóźnimy się na samolot. Wtedy nie pozostaje nam nic innego jak kupić nowy bilet. Ta zasada, niestety, nie działa w obie strony. Czekanie godzinami na lotnisku na "opóźniony” samolot tanich linii to już tradycja.
Dlatego, szukając okazji, nie możemy zapominać o ofertach tzw. linii tradycyjnych. Tu też promocji nie brakuje, a komfort usług bez porównania. Aktualne oferty można sprawdzić np. na stronie www.aero.pl, czy www.lataj.pl. Nie warto jednak korzystać z pośrednictwa portalu przy zakupie biletu. Zapłacimy mniej, jeśli kupimy go bezpośrednio od przewoźnika.