Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się którzy duchowni z KUL, byli tajnymi współpracownikami służb PRL. Nazwisk nie chce ujawnić komisja, która bada inwigilację pracowników uniwersytetu przez SB. To dlatego, że w teczkach brakuje większości dokumentów.
Na światło dzienne mogą wyjść tylko przypadki ewidentnej współpracy z SB. -- A dotychczas Komisja dotarła do materiałów dotyczących tylko jednego takiego przypadku. Jest to tajny współpracownik o pseudonimie "Zenon”, osoba świecka działająca w chrześcijańskim stowarzyszeniu. - mówi prof. Wrona.
SB interesowało się duchownym w latach 70 i 80. Wzywano go na rozmowy, gdy starał się o paszport. Po wprowadzeniu stanu wojennego, duchowny kategorycznie odmówił kontaktów z SB. Dlatego w '82 oficer prowadzący sprawę zawnioskował o rozwiązanie "współpracy”. - We wszystkich teczkach nie ma tekstu napisanego ręką księdza, ani podpisanego jego podpisem. Nie ma żadnego donosu - mówi arcybiskup Józef Życiński.