Kilku wandali terroryzuje mieszkańców ul. Lubartowskiej w Lublinie.
– Tak jest od czasu kiedy zrobiło się ciepło – opowiada jeden z mieszkańców kamienicy, który napisał w tej sprawie do naszej redakcji. – Zaczynają pić już po południu, a kończą o 2-3 nad ranem. Przez cały czas wrzeszczą, przeklinają, sikają na ulicę i rozbijają butelki na chodniku. Potrafią też rzucać koszami na śmieci. W lecie nie można otworzyć okien, bo dzieci słyszą wyzwiska.
Najbardziej uciążliwy jest 18-letni mieszkaniec jednej z kamienic. Według sąsiadów, to on przewodzi młodym chuliganom.
– Jest dobrze znany policji – przyznaje Renata Laszczka-Rusek, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Kierowano przeciwko niemu kilka wniosków o ukaranie za takie wykroczenia jak niszczenie mienia, czy kradzieże.
– Policja jest bezradna – stwierdza mieszkaniec jednej z kamienic. – Jak widzą radiowóz, to grzecznie siedzą na chodniku. Jak samochód przejdzie, to zaczynają od nowa. Potem policjant tłumaczy, że nie może nic zrobić, bo oni tylko siedzieli, a butelki z winem stały obok na chodniku.
– Duża liczba wniosków ukradnie za zakłócanie porządku świadczy, że reagujemy na sygnały mieszkańców – uważa Laszczka- Rusek. – Czekamy na kolejne zgłoszenia, można też kontaktować się z dzielnicowym.
Rzecz w tym, że chuligani nic sobie z takich kar nie robią. Kilka dni temu mieszkańcy wezwali patrol, bo wandale zaczęli niszczyć uliczne latarnie. Policjanci, którzy przyjechali radiowozem, wylegitymowali kilku mężczyzn, którzy stali na ulicy . Przeciwko jednemu z nich sporządzą wniosek o ukaranie za picie alkoholu i wulgarne wyrażanie się w miejscu publicznym. Nie wiadomo czy ktoś odpowie za niszczenie latarni. Służby miejskie nie zgłosiły jeszcze żadnych uszkodzeń swego mienia.