Wykrywacz kłamstw, sztuczny śnieg, burza w próbówce, produkcja leków czy nauka szycia chirurgicznego – to niektóre z atrakcji Dnia Otwartego na Uniwersytecie Medycznym, który odbył się w czwartek
Budynek uczelnianego Collegium Maius odwiedziły tłumy potencjalnych studentów.
W programie imprezy znalazły się także pokazy, wykłady i ćwiczenia laboratoryjne. Swoją ofertę przedstawiły wszystkie wydziały.
W tym roku uczelnia nie planuje uruchamiać nowych kierunków. Jedyną nowością będą studia drugiego stopnia z biomedycyny, co ma stanowić możliwość kontynuowania kształcenia dla pierwszych absolwentów studiów licencjackich.
W tym roku o 23 miejsca zostanie natomiast zwiększony limit przyjęć na kierunki medyczne. Minister zdrowia zdecydował, że o 14 studentów więcej niż przed rokiem zostanie przyjętych na medycynę, a o 5 na stomatologię. Dodatkowe 4 miejsca będą zarezerwowane dla cudzoziemców chcących studiować w języku polskim.
- W połowie lat 90. ubiegłego wieku, ministerstwo zdrowia zredukowało liczbę miejsc na medycynie o 30 proc., nie biorąc pod uwagę możliwej luki pokoleniowej i wywołanego emigracją kryzysu kadrowego, który właśnie trwa – komentuje prof. Andrzej Drop, rektor Uniwersytetu Medycznego. - Wiem skądinąd, że obecny minister zdrowia, całkiem serio zamierza w przyszłym roku wydłużyć nawet o 20 proc. listy przyjmowanych na medycynę kandydatów, planując wykorzystanie potencjału uniwersytetów medycznych.
• Więcej o tegorocznej rekrutacji na studia w jutrzejszym magazynie Dziennika Wschodniego